...tylko nietuzinkowi ludzie idą pod prąd...
No mam ...jak się wczoraj okazało ..
Taki był słaby wczoraj, że chodzić nie umiał .
Miał obolala pupę I brudną. ..w sądziłam go pod prysznic i wymylam. .na początku marudzil, ale potem chyba poczuł , że to mu pomaga i się poddał.
Pierwszy raz był myty...hihi
Później go suszarką suszylam...wyglądał okropnie...dopiero dzisiaj się uczesal.
Wygląda na to , że już wyzdrowial.
Offline
Łomatko...a pije chociaż?Zabierz mu mokrą karmę i za godzinę podaj mu świeżą (łyżeczkę);jak znowu nie ruszy,to zabierz,przykryj folią (by nie zaschła) i wstaw do lodówki.I tak powtarzaj co godzinę.Najważniejsze,by karma sie stała...poza suchą
Offline
Tak robie Violu.
Otworzyłam już 3 puszki o różnym smaku, z nadzieją, że któraś mu zasmakuje. .aleeee nieeee.
Zjadł troszkę suchej i dwa kawałki mokrej .
Chodzi za mną wszędzie i miauczy, ale się nie poddam besti hehe
Dobrze , że znowu trochę głucha jestem , bo by mnie wykończył tym marudzeniem.
Wody tez mało pije...skaranie boskie z tym kocurem.
Offline
Pamiętam. ..I za każdym razem jak slabne hehe , to sobie przypominam jak ostatnio przez mój brak konsekwencji cierpiał.
Aż wstyd by było przed weterynarzem ...już ostatnio powiedział delikatnie , że nie musiało do tego dojść , że tak chorował i ze to leży w naszych rękach.
Offline
Znowu niedobrze z moim kocurkiem, do nerek przyplątały się płuca,wczoraj kot miał robione rtg płuc, jest fatalnie,ma problemy z oddychaniem, kaszle, od tygodnia na zastrzykach, słabnie, ma osłabiony imunsystem, jestem załamana, nie wyobrażam sobie domu bez tego kota,nie wiem co robić.
Offline
Podpiszcie,proszę...i opublikujcie,gdzie się da.
https://secure.avaaz.org/pl/petition/Do … i/?aYSfWdb
Offline
aktywny
Podpisane
Offline
Viola - dzięki , decyzja o uśpieniu jest ostatecznością ,kot walczy niesamowicie, Jest taki wdzięczny, kiedy wraca od weta do domu. Może u da mu się zwalczyć to choróbsko. Ponad pół roku temu je go stan był fatalny, a wet twierdził ,że nie przeżyje 2 tyg. Może mu się uda. .. ma dużo miłości, sorry, za pismo, tabletowe niedogodności. Wiem, że to egoizm, bo kot cierpi, ale nie wybaczylabym sobie,że nie zrobiłam wszystkiego co możliwe, by go uratować.
Offline
Przykro mi Haniu z powodu twojego kotka .Chciałoby się pomóc , a nie ma jak . Trzymajcie się i daj nam znać , jak wam idzie .
Moj trochę zaczął podjadac, ale nadal za malo.Według tego co na puszce jest podane powinien półtora puszki dziennie , a zjada jedna trzecia. Wyprobowalismy juz wszystkie rodzaje tej firmy dupa...
Mało tego zaczął sikac gdzie popadnie ..ostatnio do mojego łóżka
Dobrze , że mam wyciagane kostki w materacu i mogłam to wyprać .
Teraz pozamykalam pokoje , a na kanapę położyłam specjalne prześcieradła. .no takie co w razie W nie przesiakaja.
On się pewnie tak zestresowal ta zmianą karmy ....I jak to kotu kurna wytłumaczyć , że to dla jego dobra .
Offline
Unka-koty nie są złośliwe...on ma bóle,stąd sikanie,gdzie popadnie.Kuweta widocznie kojarzy mu się z bólem i dlatego sika,gdzie było mu dobrze.Twoje łóżko kojarzy mu się z ciepełkiem i przytulnym miejscem...Powinien być przebadany...
Och,te futrzaki....
Offline
No nie..znowu do lekarza..kina tydzień temu był przebadany wzdłuż i wszerz ..
On sika do kuwety, ale też poza nią.
Ja wiem , że koty nie są złośliwe ..to raczej domena ludzi hehe.
Trochę go tez ostatnio zaniedbalismy i nawet zaczął mnie lapka zaczepiac, żebym go dłużej glaskala
Dziś go wyczesalam i wymyzialam za wszystkie czasy , a on wymasowal mi brzuch haha...normalnie Dom wariatów.
Offline
Niestety , nie ma juz mojego kotka, odszedł w miniony czwartek, uśpiony w sypialni na moim łóżku, gdzie czuł się bezpiecznie, głaskałam go aż usnął. Nie chciałam, żeby się bał. Za to jego oczy mam przed sobą do dziś, nie mogę się otrzasnąć, miałam go 8 lat.
Czuję się fatalnie, tym bardziej, że pierwszy wet. który leczył go od dawna ,okazał się ignorantem, ładował mu szpryce, najpierw na astmę, potem zapalenie płuc, a okazało się , że kot miał rozległy nowotwór , płuca tak zajęte, że przesłonięte miał serduszko. Zeby go ratowac zmienilismy weta, skonsultowalismy diagnozę z jeszcze jednym,który stwierdził, że to nowotwór, żeby tego było mało to nazajutrz po wizycie , kot dostał paralizu, nie mógł chodzić, okazało się , że to zator, jakaś komórka nowotworowa ,oderwała się i zatkała tętnicę, kot strasznie cierpiał, przy próbie wzięcia na ręce wył z bólu.
Mam żal do weta , do którego miałam zaufanie, leczył kota objawowo,nawet nie spojrzał na rtg. które sam zrobił,( a które ,drugi wet. obejrzał i zdiagnozował raka płuc.) kazał przyjeżdżać codziennie na zastrzyki, które nie pomagały, zamiast zastsować leki , które mogły mu choć zaoszczędzić bólu." Leczyłam "go tak od listopada , masakra! ile ten mój kot przecierpiał.Mało tego , był leczony lekami dla ludzi, antybiotykiem dla świń, podobno prawo niem. tego zabrania.Niestety nic mojemu kotu życia nie przywróci.Normalnie wyć mi się chce z żalu i bezsilności.
Offline