...tylko nietuzinkowi ludzie idą pod prąd...
aktywny
Toż to ryś nie kot.
A ten Twój to syberyjski ?
Offline
aktywny
Miałam kiedyś na przechowaniu syberyjskiego. Z pyska był podobny do Twojego i też miał takie wielkie błękitne oczęta.
Ale ja się tam na rasach nie wyznaję. Na rasach kotów tym bardziej nie bo ja psiara
Offline
aktywny
Eeeee.... dopytam właścicielki ale jak mnie skleroza nie zżera to był syberyjski. Oczy miał błękitne a jak się z profila patrzyło to wypukłe jak soczewki. Jak odgruzuję stary dysk z PC to wstawię zdjęcia.
Kurde no, syberyjski czy nie syberyjski. Ale rasowy był na bank.
Offline
aktywny
no coś koło tego.
W archiwum gadugadu odnalazłam rozmowę z włascicielką. To był syberyjski. Pytać nie chciałam bo zdechł kocina parę miesięcy temu, a że przeżył z nią długie 11 lat to jeszcze zbyt bolesne wspomnienia.
Offline
aktywny
Przeszukałam miliony zdjęć i znalazłam tylko jedno śp. Lola a na pewno robiłam mu też z profilu, bo te soczewki są niesamowite.
Offline
Cześć kociarze, w końcu jakoś dochodzę do siebie, miałam już nie mieć żadnego kociaka z lęku , że mi znów zachoruje, ale tak pusto w chałupie, że zwariować można, no to będą 2 kotki, ten drugi z przypadku, bo ktoś , kto miał go wziąć - zrezygnował. W piątek jadę zabrać oba do domu, ponoć oba kocurki- 8 tyg. kończą w piątek, kotka już nie chce ich karmić, bo gryzą, a właścicielka chyba też już ma ich dość. To niby norweskie koty leśne , pomieszane z persem, widziałam ich mamusię, papę też ,ale one niepodobne do niego, nieważne, słodkie są , ale takie malusie, czym je karmić?
PS. Postanowiłam się ujawnić , dla Tych co pamiętają z MP - Florcia się kłania, Unka i Viola - całuski dla Was.
Ostatnio edytowany przez hania (2015-06-15 19:51:20)
Offline
Florcia,moja słodka
8 tyg. to trochę mało,powinny mieć skończone 3 miesiące,bo wtedy są naprawdę samodzielne.Matka już nie musi karmić,jedzą już samodzielnie.Spróbuj je tam jeszcze zostawić,chociaż 2 tyg.
Jest b. dobra karma RC Kitten,sucha.Z mokrą musisz wypróbować...
Offline
Viola- zostawiłabym je dużej , bo wiadomo - pokarm matki, ale mam wątpliwości, bo : 1. właścicielka wyraźnie powiedziała ,że należy odebrać w piątek,2. poza tym jest fleja , są tam jeszcze 3 małe pieski , matki kotki praktycznie nie ma , bo łazi po dworze a 3. koty są wygłodniałe, zawiozłam im Babyfuter, bo jadły suchoty dla dorosłych kotów z najgorszej firmy" Ja", a włascicielka twierdzi .że ok.Generalnie bardzo mało rosną,( odwiedzałam je co tydzień,) ale jedzą samodzielnie , jutro dzwonię do weta, dowiedzieć się jak je karmić , w jakich ilościach no i czy powinny jeszcze pić mleko ,jest specjalne dla takich maluchów, mające właściwości tego kociego.Chciałam tu wrzucić ich zdjęcia , ale łamaga ze mnie , coś mi nie idzie. Jeszcze nigdy nie miałam małego kotka,a dopiero dwóch!, zawsze jakiś starszy się przybłąkał.No przeżywam bardzo, nawet mój stary się przejął, wymyślił już imię dla jednego- Miki, a drugi jeszcze bezimienny.
Offline
Hania-jak jesteś z wetem w kontakcie,to dobrze.Musisz je koniecznie odrobaczyć,zresztą,jak tych dwóch chłopców pokażesz wetowi,to będzie wiedział,co robić.
A 2 koty lepiej się chowają,niż jeden...
Zosia-to kot Was wychował...
Offline
A tera meldunek z Krakowa/Kotowa
Moja kicia zaaklimatyzowała sie tam w miarę. Nie ważne że darłam 300 km bom zapomniała o jej slicznym czerwonym katzenbaumie.
Juz ma i chetnie z niego korzysta. Tylko felixa muszę jej dowozic jak jade do polski bo tam nie wszedzie jest a jak już jest to kosztuje 2x tyle co tutaj.
Więc teraz widujemy sie na skypie...O !
Offline
Opowiem Wam prawdziwą historię:
Nasza znajoma przygarnęła taką kocią biedę-znajdę,takiego kociego niemowlaka.Wykarmiła go butelką,ale ten kot nigdy nie był kanapowcem,jakiś taki dziki był.Spał zawsze pod ich sypialnią na dywaniku i nigdy nie wchodził do sypialni.Pewnej nocy zaczął strasznie miauczeć i drapać.Ponieważ nikt nie reagował wpadł do sypialni,wskoczył na nią i zaczął werbalnie i cieleśnie ją budzić.Nie wiedząc,co się dzieje-wstała,a kot ją prowadził do salonu,gdzie miała swoje "przyrządy cukrzycowe"-tester i insulinę.No i cały czas miauczał....zmierzyła poziom cukru i okazało się,że była śmiertelnie niedocukrzona!
W ten sposób tym razem kot ocalił jej życie i potem kilka razy się zdarzyło,że wyczuwał niedocukrzenie i po kociemu da-wał znać i to w nocy,gdzie najprawdopodobniej zmarła by we śnie!
Tak więc moi drodzy-z kotem po długie życie
Nie usiłuję namawiać nikogo na kota!Ale to,co napisałam,to prawda.
Ostatnio edytowany przez Meli (2017-01-31 12:52:46)
Offline
gesi tez uratowaly Rzym...
ja tam preferuje pieski...i z wzajemnoscia!
Offline
Są leniwe, zaspane, wredne i prawdopodobnie nawet nas nie lubią. A i tak je kochamy
http://www.tvp.info/29117826/sa-leniwe- … je-kochamy
a nie mowilam ze som wredne i leniwe?
tez se wimislili...swieto kota...hehehhh...
Offline