...tylko nietuzinkowi ludzie idą pod prąd...
ano..nasz Gucio tez tam se hasa ..
niestety nasze psiaki dlugo nie zyja ..dobrze ze wogole nam towarzysza na tym padole..
Offline
Tak to jest z tym krotkim zyciem naszych pupili,za krotkim w stosunku do naszego zycia.
Dzisiaj w zwierzyncu sluchalam jak Lucy odchodzila. Dobrze,ze nie bylo mnie przez te ostatnie dni. Zawsze to ciezko znosze. I przy jej smierci tez nie bylam,zaplakalabym sie strasznie. Niestety,ale z wiekiem coraz ciezej mi przychodzi asysta przy smierci bliskich mi zwierzat. Powinnam byc zahartowana a jednak tak nie jest.
Lucy do konca byla w stadzie. Jak psy ruszaly ze szczekaniem i biegiem do drzwi to Lucy tez biegla ale nozki jej sie plataly i czasami odpoczywala. Od szczeniaczka nosila pampersy. To byla buldozka francuska. Jak juz pisalam z pseudo hodowli i skazana tam byla na smierc. Nie trzymala moczu ani kupki. Ostatnimi laty czuc ja bylo wszelkimi lekarstwami. Ale dzieki cierpliwosci i milosci swojego czlowieka dozyla dobrych 13 lat. ....umarla na rekach mojej kolezanki. Wlasciwie weterynarz byl ,zeby ja uspic ale Lucy zdecydowala sama. Mozliwe ,ze wyczula tez ,ze najblizszy jej czlowiek ja uwalnia. Pozwala jej odejsc.
I dobrze Gabi zauwazyla ,ze dobrze,ze zwierzeta nam w zyciu towarzysza. Zycie bez zwierzat ?Wyobrazacie sobie to ?Chyba nie....
Ostatnio edytowany przez Luce (2019-10-03 17:39:36)
Offline
Dzisiaj Miedzynarodowy Dzien Zwierzat.
Na dzisiejszym spacerze troche fantazjowalam. Co by bylo gdyby.....gdyby nagle zaczely znikac ptaki...a za nimi motyle,muchy,wszelkie zuki,chrzaszcze i inne owady. Pozniej przyszlaby kolej na nasze domowe pupile,ot tak znienacka. Wyparowaly ,nie ma i juz.
Pozniej przyszlaby kolej na dzikie zwierzeta jak slonie,nosorozce,zyrafy ,jelenie,sarny, zajace...etc. Zapewne mysliwi ,ci z zamilowania do mordowania zlapaliby sie za glowe. Do kogo tu sobie postrzelac !?
W morzach i oceanach zaczeloby znikac zycie i wszystkie wody na Ziemi stalyby sie martwe.
Na koniec zwierzeta rzezne ,ostatni raz spojrzalyby czlowiekowi prosto w oczy i....zniklyby....
Zrobiloby sie cicho....czlowiek wreszcie by zamilknal i spojrzalby hen w stecz. Czy cos by z tej ciszy zrozumial ?
W pewnym momencie moim fantazjom powiedzialam s.
Jesien w kolo nas. Zaczyna sie zlocic i czerwienic. Czerwone ,nakrapiane muchomory stawaly nam na lesnych sciezkach. Nie liczylysmy im kropek Na pewno te piekne spacery zawdzieczam moim psom. W domu zawsze ktos czeka bo sa przeciez koty. Jakies dziecko w tej chwili przytula kroliczka . Starszy czlowiek ma na kolanach pregowanego mruczka. Dziewczyna czysci strudzone konie ....itd,itd.....gdzies na pastwiskach sa szczesliwe krowy,owce,kozy.....
Natura zyje swoim rytmem i jastrzab wlasnie je golebia ,tygrys upolowal antylope,bocian zjadl zabe,itd,itd,itd.....
A ty czlowieku jesli juz musisz zabijac ,to mniej szacunek do zwierzecia ,ktore cie karmi. Ono nie jest przedmiotem. Ma serce jak ty,ma uczucia jak ty....................................ma prawo zyc jak ty.
Offline
"Światowy Dzień Zwierząt jest obchodzony corocznie 4 października, w dzień Świętego Franciszka z Asyżu, patrona zwierząt, ekologów i ekologii. Święto to zostało ustanowione w 1931 r. na konwencji ekologicznej we Florencji i rozpoczyna Światowy Tydzień Zwierząt trwający do 10 października.
Głównym celem obchodów Światowego Dnia Zwierząt jest zwrócenie uwagi na problemy zagrożonych wyginięciem gatunków zwierząt i zachęcenie do wspierania ich ochrony. W ciągu ostatnich 150 lat tempo wymierania ptaków i ssaków zwiększyło się aż czterokrotnie. Utrata naturalnych siedlisk, emisja zanieczyszczeń i nielegalny handel zagrożonymi gatunkami to podstawowe zagrożenia jakie napotykają na co dzień zwierzęta.
W Polsce po raz pierwszy Światowy Dzień Zwierząt został zorganizowany w 1993 r. Podczas obchodów organizatorzy zwracają uwagę społeczeństwu na los bezdomnych zwierząt, znęcanie się nad zwierzętami, warunki bytowe w schroniskach, sterylizację bezdomnych zwierząt oraz nielegalne hodowle psów szkolonych do walk.
Rokrocznie podczas Światowego Tygodnia Zwierząt Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zachęca do adoptowania zwierząt, organizując w schroniskach Dni Otwartych Drzwi."
https://www.gdos.gov.pl/swiatowy-dzien-zwierzat
Ostatnio edytowany przez Luce (2019-10-04 20:50:31)
Offline
"Świat według św. Franciszka
Wiele osób uważa, że św. Franciszek z Asyżu był wyjątkowym miłośnikiem przyrody i świata stworzonego. I słusznie! Bo nie kto inny, tylko właśnie on nazywał słońce, księżyc, gwiazdy, wodę, ziemię, rośliny oraz zwierzęta swoimi braćmi i siostrami. Na marginesie dodam tylko jedno sprostowanie: zwierząt nie nazywał nigdy „braćmi mniejszymi”. Tak mówił o współbraciach. A to z racji pokory – cnoty, którą posiadł w stopniu doskonałym i której wymagał od swoich naśladowców.
.......Współcześni uczeni uważają, że święty Franciszek był nie tylko miłośnikiem wszelkiego stworzenia lecz również
prekursorem rezerwatów, gdyż jako pierwszy kazał klasztornemu ogrodnikowi pozostawić dookoła ogrodu nieuprawione obrzeże, by na nim w odpowiednich porach roku, zieleń ziół i piękno kwiatów głosiły chwałę Ojca wszystkich rzeczy.
..........z czego wynikała ta szczególna miłość św. Franciszka do stworzeń? Dlaczego on tak je ukochał? I to ze wzajemnością!
Jego postawa wynikała przede wszystkim z pogłębionej przez wiary w Boga. Uważał, że skoro Bóg stworzył wszystko, to cały świat ożywiony i nieożywiony są siostrami i braćmi dla ludzi. Wszyscy mamy tego samego Ojca – Boga Stworzyciela, pochodzimy z tego samego Źródła. A “pokrewieństwo” w końcu zobowiązuje...."
Fragmenty pochodza ze strony : https://stacja7.pl/swieci/swiat-wedlug-sw-franciszka/
Offline
....."Na przestrzeni wieków ludzie różnie postrzegali zwierzęta. Już w starożytności widać było drastycznie odmienne poglądy. Pitagoras na przykład twierdził, że zwierzętom należy się ochrona i szacunek i czasem wykupywał zwierzęta, żeby później wypuścić je na wolność. Tymczasem zdaniem Arystotelesa zwierzęta istniały po to, żeby służyć ludziom i to raczej ten pogląd stał się dominującym, zwłaszcza w kulturze zachodniej.
Podejście to nie zmieniło się w Średniowieczu. Koncepcja hierarchii bytów stawiała zwierzęta ponad roślinami, a ludzi ponad zwierzętami i idealnie wpisywała się w ogólne myślenie. Jednak nawet w tym okresie zdarzały się chlubne wyjątki, które zwracały uwagę na konieczność szanowania zwierząt. Należał do nich wspomniany na początku św. Franciszek, chociaż nieco kontrowersji wzbudza fakt, że jadł mięso. Jednak jego rola w tym temacie była na tyle duża, że to właśnie z jego postacią wiążą się obchody Światowego Dnia Zwierząt.
Bardzo duży, ale niestety negatywny wpływ na postrzeganie zwierząt, miała teoria Kartezjusza, XVII-wiecznego myśliciela, który uważał, że zwierzęta nie posiadają rozumu i duszy. Nawet jeśli widzą i słyszą, to brak im świadomości i nie czują bólu. Przyrównał zwierzęta do automatów i właśnie automatyzmowi przypisywał wszelkie reakcje na zadawanie cierpienia. Ale w tym samym wieku powstały także pierwsze ustawy zakazujące okrucieństwa wobec zwierząt.
Praktycznie do tej pory obserwujemy pewną rozbieżność, która pojawiła się już wówczas – z jednej strony coraz większy nacisk kładzie się na kwestię ochrony zwierząt, powstają przepisy, które to regulują oraz organizacje zajmujące się ochroną zwierząt, ich siedlisk czy też promujące jeszcze bardziej przyjazne postawy polegające na niejedzeniu i niewykorzystywaniu zwierząt. Z drugiej strony widzimy, jak działalność człowieka, zanieczyszczanie środowiska czy globalny wzrost konsumpcji mięsa negatywnie wpływa na zwierzęta.
Naukowcy już od dawna przyglądają się zwierzętom i badają ich zachowanie. Większość z nich jest zgodna, że zwierzęta, szczególnie kręgowce, są świadome i zdolne do odczuwania bólu. Wiele z nich odczuwa też tak znane nam stany jak radość albo smutek, strach, ale i współczucie. Badania potwierdzające, że ryby również czują ból są stosunkowo nowe, dlatego śmiało możemy przypuszczać, że nauka ma wciąż dużo do odkrycia i może się okazać, że za kilka lat poznamy kolejne fascynujące fakty na temat tego, do czego zdolne są zwierzęta....."
Calosc artykulu : https://www.ekokalendarz.pl/swiatowy-dzien-zwierzat/
Offline
Dzisiaj byl spacer w deszczu. Ja nie za bardzo mialam na to ochote ale Berta tak. Wzielam wielki parasol, bo nie lubie kurtek z kapturem . Woda wtedy splywa po mnie i choc nie moczy, to jakos nie konfortowo sie czuje.
Caly dzien pada ale wreszcie w moim rejonie drzewa napija sie do syta.
Wczoraj ruszylam na grzyby i na wielki spacer po gorskich lakach. Te ostatnie kocha Berta. Po lesie ,choc po sciezkach to Berta musi chodzic na smyczy. To jeszcze pies z wielka energia i lubi pobiec za sarna,zajacem. Chodzilam po znajomych mi sciezkach. Mieszkalam tam 6 lat i znam te lasy dosc dobrze. Niestety, przez susze lasy sie zmienily. Jest duzy wyrab lasow. Wjezdzaja tam wielkie maszyny. Nie wiem czy wiecie ,ze po przejezdzie takiego kolosa pod ziemia wszystko zamiera.Grzybnia,owady,rosliny .Wszystko ginie.Po prostu zostaja uduszone. Musi uplynac wiele lat ,zeby taka ziemia znowu miala w sobie zycie. Komus moze sie zdawac ,ze to niewazne ,jakies robale gina i czym sie tutaj przejmowac. Albo drzewa wycinaja i czym sie przejmowac ,wyrosna nowe.
Nie jest tak jak wiekszosci sie zdaje. Wysylam do wspanialej ,polecanej juz przeze mnie lektury :Peter Wohlleben "Sekretne zycie drzew " Pan Wohlleben zarzadza lasami nieopodal moich ulubionych wedrowek.
Zajrzalam wczoraj na moje miejsca grzybowe a te sa wzdluz sciezki lesnej.I zobaczylam to :
[img]xxxxxx[/img]
Przykro takie cos zobaczyc i jeszcze w swoich ukochanych lasach. Niestety te lasy naleza do lesniczego,ktory wszystko uwaza za swoja wlasnosc. Niektore drzewa, dobrze pamietalam ,byly zdrowe,miedzy innymi chodzi mi o deby i buki. Na jego terenie ,praktycznie juz nie ma bukow. Pod przykrywka kornika i suszy ,tnie sie tez zdrowy starodrzew.
Na szczescie ponizsze buki juz nie sa pod wladza zachlannego lesniczego.
Te buki na zdjeciu moze nie wygladaja na wielkie ale srednica niektorych dochodzi powyzej metra. Sa miejsca i lasy bukowe z wiekszymi i starszymi drzewami. Najpiekniejsze sa jesienia ,gdy liscie sa kolorowe. Albo wiosna ,gdy liscie sa blado zielone. Piekny widok. Buki to niesamowite drzewa !
Ponizej jeden z moich ukochanych swierkow. Ilez ja przez te lata znalazlam tam prawdziwkow i rydzow !
Wczoraj nie znalazlam prawdziwkow ,czy innych szlachetniejszych grzybkow. Nie ma . Moze beda zobaczymy.
Natknelam sie na sliczne grzybki ,chocby taka kolczasta rodzinka :
Szukalam tego grzybka w atlasach ale nie znalazlam. Jak ktos mi podpowie jak ten grzybek sie nazywa to bede wdzieczna Jest tez pewna lesna baletnica. Ale trzeba bacznie patrzec i szukac pieknosci w trawie. Dlatego ,ze grzybek malutki,mierzy jakies 4 cm najwyzej :
Znalazlam troche maslakow,kozaczkow czerwonych i ...nazbieralam cala torbe opieniek. Opienka jest pasozytem drzew i niestety, nie jest pozadanym grzybem w lesnym ekosystemie. Zywia sie korzeniami drzew. Sa radoscia dla grzybiarzy ale dla drzew wielkim utrapieniem. Znalazlam w necie taka ciekawostke o opienkach :
"Co ciekawe, opieńki miodowe podobno świecą w ciemności. Będąc nocą w lesie można zauważyć, że wokół tych grzybów emanuje zielona poświata. Światło dają ryzomorfy opieńki – fragmenty grzybni, które spełniają rolę korzeni. Prawdopodobnie jest to spowodowane zachodzącymi, w trakcie oddychania komórek, procesami chemicznymi. Według doniesień świecące ryzomorfy opieńki przysłużyły się francuskim żołnierzom podczas I wojny światowej, którzy czytali przy nich listy od narzeczonych."
I druga ciekawostka :
"Opieńka jest największym (pod względem zajmowanej powierzchni) organizmem żyjącym na Ziemi. Opieńka ciemna (Armillaria ostoyae) odkryta w 2001 r. w Malheur National Forest w Górach Błękitnych (ang. Blue Mountains) we wschodnim Oregonie zajmowała powierzchnię 900 ha, czyli obszar ok. 1220 boisk piłkarskich! "
A to moje znaleziska :
Zapomnialabym o kaniach. Sporo ich nazbieralam i byly kotlety. Nadwyzke marnuje lub susze. Sucha swietnie nadaje sie do sosow i jako przyprawa do zup.
cdn.
Ostatnio edytowany przez Luce (2019-10-06 23:07:58)
Offline
Ponizej ,widac czym naprawde sa gory Eifel. To gory łópkowe. Tutaj skala bardziej przypomina pojedyncze ceglowki. Ale sa tez plaskie .Do dzisiaj wyrabai sie z nich dachowki ,tace i inne przedmioty uzytkowo-budowlane.
Po grzybach byly hulanki po lakach.
Najbardziej Bercie podobala sie laka zryta przez dziki. Tam bylo wiele zapachow zwierzat. Biegala ,wachala az wreszcie zaczela sie w czyms tarzac. Na szczescie szybko zareagowalam i wzielam Berte na smycz. To juz nie o to tarzanie chodzilo.Ale wech zaczal nia rzadzic. zaczela mi sie coraz bardziej oddalac i lapala trop. To takie charakterystyczne wachanie nie tylko sladow na ziemi. Jesli zwierze jest w poblizu to Berta lapie zapach w powietrzu.Podnosi wtedy wysoko glowe a pozniej to juz jej nie moge zatrzymac Na zdjeciu juz uspokojona i pogodzona z niewola
Spacer trwal 4 godziny. Bylysmy dotlenione i i ja osobiscie jakas spelniona
Offline
No jest tego trochę, ten nad tancerką to chyba ten.:
http://www.toxinfo.org/pilz/db/toxinfo. … UARROSA%29
Offline
Dziekuje Meli za dobre slowo
Meli ja pytalam o ta rodzinke brazowych ,kolczastych grzybkow. Zdjecie nad tym jednym parasolowatym co go baletnica nazwalam . Ale kanie bardzo dobrze sklasyfikowalas
Nemo ma racje . Po polsku to ,łuskowiak nastroszony a po niemiecku sparriger schüppling. Dzieki Nemo. Ja tego grzybka znam ale wlasnie w postaci doroslej. Czasami myle go z opienka. Ale mlode owocniki sa zupelnie inne ,dlatego mnie zmylily.
Offline
Tu akurat pomyłka mogłaby skończyć się conajmniej ostrym nieżytem....
Ja biorę tylko grzyby z sobą , których jestem 100 % pewien. Nie lubię ich rozpoznawać w domu i wyrzucać. Wolę jak stoją tam dzie są.
Do szału doprowadza mnie takie bezmyślne kopanie, niszczenie, łamanie.
Nie zjesz to zostaw drugiemu. Zawsze koś się znajdzie. Nawet jeśli to bedą tylko bakterie...
Luce "Darz Bór"....
Offline
Tak Nemo, najgorsze sa lesne wandale .
Nigdy nie zbieram grzybow ,ktorych nie znam lub wlasnie nie mam te 100 % pewnosci. Zawsze musze miec calkowita pewnosc. Dlatego zbieram tylko pare gatunkow grzybow. A reszcie cykam fotki. Mam taka nature ,ze lubie pozniej pobuszowac za nazwa i przeczytac to i owo o grzybowym delikwencie To chyba po mojej mamie. Ona mi "zaszczepila" ciekawosc do swiata roslin. Niekiedy wynajdywalysmy jakies ogrodowe rarytasy i sciagalysmy to do naszych ogrodow. A ile bylo radosci. Moja siostra pukala sie w czolo i mowila ,ze przeginamy. Teraz sama ma ogrodek i ogrodniczka z niej na sto dwa Pamieta chyba wiecej ode mnie ,jak prowadzila ogrod nasza mama. Kiedys za soba nie przepadalysmy. A teraz mamy wspolny temat i ten nas przyblizyl jako siostry. Ja odkrywam jak jestesmy do siebie podobne . Czasami rozumiemy sie bez slow. Nigdy bym nie przypuszczala ,ze do tego dojdzie A to wszystko sprawilo ,ze kochamy roslinnosc.
Ale wracajac do grzybow to wymienie jakie zbieram :
Naturalnie prawdziwki:
- prawdziwek szlachetny
_prawdziwek usiatkowy
-prawdziwek ceglastopory. Tego balam sie bardzo dlugo. Troszeszke podobny do borowika szatanskiego (trujacy). Dopiero tutaj w DE nauczylam sie go zbierac. Do tych celow zerwalam najpierw jednego,przekroilam ,powachalam,pocykalam mnostwo fotek. Czytalam duzo w internecie i zapisalam sie na forum profesjonalnych mykologow. I tam pomogli.
Szatana borowika nigdy nie spotkalam . Jest wielka rzadkoscia.
- borowik ciemnobrazowy,
-borowik sosnowy
-borowik zonkilowy,pierwszy raz spotkalam go tutaj gdzie mieszkam. Rosnie nawet bliziutko mojego domu. Zawsze w tych samych miejscach. Tez musialam sie upewnic ,ze to on. To takie trofeum. Zerwalam tylko jednego dla potrzeb poznawczych. Jest niezwykle rzadki. I choc rosnie w moich lasach(nieliczne egzemplarze)
to go nie zrywam.Jest ginacym gatunkiem.Ale mam frajde ,ze go dobrze sklasyfikowalam I mam fotki !
Kurki uwielbiam ! Zbieram kurke pieprznika i kurke ametystowa. Nie zbieram kurek o wydluzonych cienkich nozkach. sa podobne do trujacej lisowki. Moje kurki musza miec grube trzonki
Podgrzybkow zbieram kilka gatunkow :
-podgrzybek brunatny ,dla mnie smakowo kl 2.
-podgrzybek aksamitny chyba najbardziej pozadany
-podgrzybek zajaczek
-podgrzybek zlotawy kl 1
I moj najsmaczniejszy grzyb to rydz mleczaj i jodlowy. Tez go uczylam sie zbierac . Dopiero w tych aktualnych lasach po raz pierwszy natknelam sie na doskonala falszywke rydza mleczaja. To welnianka mleczaj. Bardzo podobny i latwo sie pomylic. Nie raz siegalam po niego ale zaraz sie orientowalam ,ze to welnianka. Niestety tutaj gdzie teraz mieszkam jakis cymbal kopie te welnianki. Chyba zly ,ze te rosna a rydze nie. Glupi ludzie ,tak jak juz Nemo wspomnial. W tamtych lasach gdzie poprzednio mieszkalam ,zaden glab grzybiarskie sie nie paletal. To sa puszcze i latwo sie zgubic. W te rejony tacy sie nie zapuszczaja,na szczescie. Miejscowi zbieraja tylko prawdziwki
Kanie zbieram od dziecka .Ale jak mnie moja mama uczyla ,lepiej zbierac tylko otwarte parasole. Mlodziutka ,jeszcze nie rozwinieta kania podobna jest bardzo do mlodego nie rozwinietego jeszcze muchomora sromotnikowego. Dlatego czasami ludzie zaliczaja tragiczne pomylki.
Zbieram opienke miodowa ,niedawno ja pokazywalam. Mlode owocniki sa b dobre ! I jeszcze opienka miodowa. Tego grzyba znam od dziecinstwa i raczej sie nie pomyle. Ale poczatkujacy grzybiarze powinni uwazac
No wlasnie, moim zdanie poczatkujacy grzybiarz powinien wyruszyc na grzybobranie z osoba ,ktora zna sie na grzybach. Nie powinno sie zbierac co popadnie ,tak jak juz pisal Nemo. A pozniej kogos sie pytac. W takich przypadkach grzyby niejadalne sa zmarnowane a powinny byc i rosnac nadal, tam gdzie ich miejsce.
Zbieram przydróżki. Ale nie polecam dla poczatkujacych. Moja mama zbierala je od zawsze. Ja zawsze smialam sie z niej i mowilam ,ze to jakies psiaki Dopiero tutaj w DE nauczylam sie zbierac tego malego grzybka. Jak sama nazwa wskazuje rosnie przy sciezkach albo na lakach ale zawsze w poblizu drozek. I stad wlasnie ta nazwa
Zbiera sie je z czystych terenow ,gdzie nie spaceruja psy Blisko sciezek ,psy lubia sie zalatwiac
Przydrozki sa bardzo dobre w sosie ,maja orzechowy zapach. Delikatesowy grzybek.
I widzicie ? Ja tak moge bez konca.....
Offline
Zapomnialam dodac do swoich grzybkow kozaka czerwonego i kozaka babke. Ten pierwszy jest bardzo smaczny mlodziutki. Stare kozaki jeszcze ujda ale nie wygladaja apetycznie po ugotowaniu. No coz....chyba tylko stare wino ma swoje piekno i moc
Ostatnio edytowany przez Luce (2019-10-09 22:39:17)
Offline
pikne te grzybki,ale czy jestes pewna Luce ze to jadalne?
widzisz..ja sie na tym nie znam,a czego nie znam to nie zbieram i nie jadam..
do lasow raczej nie chadzam..choc lubie lena cisze i zapach lasu..
chyba za duzo tu kleszczy jak na moj gust..
Offline
Gabciu na Twoim przykładzie najlepiej widać wielkie oczy strachu. Włóczę się od lat po lasach i jedyny raz w życiu miałem kleszcza , kiedy mieszkałem w Berlinie. Tam w parku po spacerku zalegliśmy na trawniku no i go złapałem.
U mnie dzieciaki bawią się na trawie w ogrodzie i jak dotą żadne nie złapało. O sobie nie wspominam.
Podejrzewam Gabciu, że Ty idąc do lasu oglądałabyś bardzo dokładnie każde źdźiebko trawy, czy aby kleszcz nie czycha...
Kotem by chyba trzeba być, te temu po kilka z futra wyciągam.
Do piwnicy pewnie też tylko lokowaty chodzi co? Przecież wszędzie są pająki....
Ostatnio edytowany przez Nemo (2019-10-10 06:49:02)
Offline
Gabi te co wymienilam ,ze zbieram sa jak najbardziej jadalne Gdyby bylo inaczej to bym tutaj nie pisala
Sa osoby co panicznie boja sie kleszczy. Ale wystarczy ,ze chodzi sie sciezkami w lesie. Mam taka kolezanke,co uwielbia las ale bardzo boi sie kleszczy. Chodzi do lasu zawsze w rajstopach,nawet jak sa upaly. Ale jesli to jej pomaga..... nie bac sie ,to dlaczego by nie ?
Ja w pierwszym roku w DE "zachlysnelam" sie tymi lasami. Nie bylam ostrozna,nie psikalam sie zadnym specyfikiem. Na nodze z tylu kolana mialam kleszcza i nie zauwazylam go. Poszlam pod prysznic i zaczelam sie myc gabka. Podraznilam drania. Wyjelam go ale za pare dni mialam rumien i dzieki temu szybka byla diagnoza ,ze to zakazenie borelioza. Szybko wzielam antybiotyk a pozniej badania i wszystko bylo dobrze. Niestety w moich rejonach bylo tego pelno. Nie bylo lata ,zeby sie cos do mnie nie przyssalo . Ale wiedzialam juz jak go wyjac ,zeby nie nastraszyc drania Bo wlasnie wtedy, on wypluwa do krwi te bakterie(nie wszystkie kleszcze sa nosicielami chorob). Kiedys robilam badania co pol roku. Teraz raz na rok. Badania mam za darmo bo mieszkam w takim rejonie i bylam juz zakazona borelioza. Tam gdzie wczesniej mieszkalam ,tak jak u Nemo,dzieci biegaly po lakach boso a w lasach przy wiosce bawily sie w jakies podchody. Rodzicow sie pytalam ,czy sie nie boja. Mowia ,ze pryskaja ta dzieciarnie albo delikatnie wyjmuja paskudztwo
Mnie ta borelioza nie odstraszyla od lasu. W tym roku po raz pierwsyzs ,kleszczy bylo bardzo malo. Ja Berte niczym nie zabezpieczalam ,przez to ,ze bidula chorowala ,wiec nie chcialam jej dokladac jeszcze chemii. Calkiem mozliwe ,ze ten antybiotyk,ktory brala dzialala odstraszajaco. Brala go dwa razy ,w lipcu i sierpniu.
Ja tego roku niczym sie nie psikalam i tez nic sie do mnie nie przyssalo. Przez te wysokie temperatury moze wyschly kleszczce na amen ?
Offline
U mnie kolo domu wysyp kani. Rosna masowo na lakach blisko lasow. Prawidlowa nazwa to czubajka kania.
A na ogrodzie nr 2 wyrosly nam purchawki fiolowate. Takie fajne maczugi Purchawki sa jadalne ale ja nigdy nie jadlam ,nie wiem jakie sa w smaku. prawdopodobnie troche smakuja jak pieszarki.
Jutro jak czas pozwoli ,rusze na grzyby. Wszystkim grzybiarzom pieknych grzybkow zycze, wspanialych lesnych spacerow!
Offline
Nemcio..sama chadzam do piwnicy...
ale kleszczy sie obawiam,to fakt...borelioza to nic ciekawego,wiem ze i w parku,w srodku miasta moze mi na glowe cos poleciec,idac chodnikiem,spadnie mi cos na z drzewa ktore tam rosna itede...
ale dmucham na zimne,bo kleszcze to ostatnio plaga,i to chyba juz wszedzie..one same tak z siebie nie wygina...
hmmm...
no to darz Bor Luce..
ja ide ino na jakies zakupy,a ze ladny lykend sie zapowiada to moze jakis spacerek nad Menem?
zobaczymy czy mi sie bedzie chcialo ruszyc po tym tygodniu..potrzebuje duzo wypoczynku..
Offline
mojej bylej tesciowej spadly na dzialce ze sliwki..
Offline
Grzybki,grzybki,grzybki.....poszlam dzisiaj do malo znanego mi lasu . Byla juz 17.00 ale sie nie zawiodlam. Pare podgrzybkow i ladny prawdziwek. Starych grzybow nie ma wiec mysle ,ze u mnie to dopiero poczatek.
Ponizej rodzinka maslanek ale nie znam ich dokladnie. To dosc duza rodzina Zachwycily mnie te falowane kapelusiki.
jeden z podgrzybkow !
Lasy jeszcze kwitna...na zolto
Te paprocie ponizej czasami osiagaja 2 metry. To orlica pospolita. Roslina kosmopolityczna.Co ciekawe,jest roslina bardzo trujaca ale po przetworzeniu klaczy i mlodych lisci wytwarza sie make.
Ponizej piekna rodzinka maslanek.
Nakrapianego nie moze dzisiaj zabraknac. ca cudowne
Stary pniak chyba debu. Musial byc olbrzymi ! Obserwuje go juz kilka lat....
W tym roku rzeczywiscie wyglada juz jak ruina jakiegos starego zamku....Drzewa miewaja tez swoje sympatie. Czasami sciete drzewo czyli jego korzenia sa dozywiane przez wspolbraci. Nam zawsze sie wydaje ,ze ta glowna czesc drzewa to ta nadziemna. "Mozg"drzewa to czesc podziemna.
Ostatnio edytowany przez Luce (2019-10-12 22:29:47)
Offline
Wczoraj wieczorem ogladnelam wreszcie "Pokot" Agnieszki Holland ,na podstawie"Prowadź swój pług przez kości umarłych" naszej nowej noblistki Olgi Tokarczuk. Ksiazke czytalam jakis czas temu a do filmu nie moglam sie zabrac. Az wreszcie sie przelamalam . Troche sobie odpuscilam sceny polowania i ferme lisia. To tak dla ochrony moich i tak zszarpanych juz nerwow.
Prawde mowiac ksiazka bardziej mi sie podobala. Dla mnie ksiazka jest jakas pelna ale to moze dlatego ,ze film obejrzalam pozniej. I film jednak jest pewna aranzacja ksiazki a nie jej calkowita kopia. W filmie sa ladne zdjecia,nastrojowe i z takim "zapachem " natury. Aktorzy dobrze dobrani. Mysle o rolach glownych.Ale Holland troche poszla na skroty,jak dla mnie za bardzo. Prawde mowiac po takiej rezyserce spodziewalam sie tyc wiecej
Juz gdzies czytalam ,ze zabroniony jest udzial dzieci w nagonkach czy bezposrednio na polowaniach. Ale czy jest to respektowane ? I tak jak w fabule Duszejko krzyczy ,ze mordowanie jest zabronione,ze najpierw zapraszacie na obiad a pozniej zabijacie ,ze cierpienie zwierzat dotarlo do pewnej granicy i teraz natura sie na nas msci....czy to ,kierowane do pewnych osob,zmienia cos w nich samych ? Czy wogole do ludzi dociera,ze zwierzeta to tez my ?
Sadze ,ze buractwo mysliwskie dostalo za swoje. Czas najwyzszy ,zeby swiat przyjrzal sie tym co maja bron. A kler wreszcie zweryfikowal swoje stanowisko co do zwierzat.A nie gadal takie glupoty jak w filmie czy w ksiazce. Jeszcze niedawno,pewna polska rodzina przekonywala mnie ,ze niejedzenia miesa to grzech. Bo ksiadz kaze jesc mieso. Nie wnikalam juz skad pochodza i co soba reprezentuja. Jest masa takich ludzi ,co chce byc prowadzona za reka i zeby im mowiono jak zyc i co dobre a co zle. Sami glowek sobie nie beda tym zaprzatac. Ogolnie mowiac sredniowiecze w pewnych wspolczesnych ludzkich grupach ,wciaz triumfuje. Ale juz nie tak jak chocby te paredziesiat lat temu.
Tokarczuk nalezal sie nobel . Ja sie ciesze ze tytul "Prowadź swój pług przez kości umarłych",nalezy do jednych z najczesciej wymienianych w tworczosci noblistki.
Zacytuje tutaj fragment recenzji : "Uważam, że książka Olgi Tokarczuk to mocny głos w obronie natury, zwrócenie uwagi na ochronę środowiska, pochylenie się nad naszymi „braćmi mniejszymi”. Płomienne przemówienie Duszejko wygłoszone w siedzibie Straży Miejskiej zaczyna się od słów: „O kraju świadczą jego Zwierzęta. Stosunek do Zwierząt”. Pewnie, że dziś mówi się coraz częściej i głośniej o ochronie zwierząt. Coraz więcej ludzi angażuje się w różne akcje mające na celu poprawę losu nie tylko psów i kotów, ale i innych zwierząt hodowlanych.
„Beczenie, Wycie, Ryk, Szczekanie
To jak o pomoc w Niebo łomotanie”.
To słowa Williama Blake’a. Dzięki O. Tokarczuk można choć trochę zapoznać się z twórczością tego angielskiego mistyka, który uważał, że „Dobro to bierność posłuszna Rozumowi. Zło to aktywność wyrastająca z Energii”."
To prawda,ze w krajach gdzie ludzie nie szanuja zwierzat nie szanuja tez kobiet,dzieci czyli wedlug mnie to kraje tzw meskie. Slabsi zyja tam pod kreska wyznaczona przez populacje meska. Nie oburzajcie sie panowie ale tak wlasnie jest. Juz kiedys wspominalam o autorze "Dusza zwierzat" ,Jean Prieur. W tej ksiazce lata temu spotkalam sie z opisem "wytwarzania" futra karakulowego. Na pewno pamietacie co to za futro,bardzo drogie ,piekne i...... np w Afganistanie bije sie ciezarne owce tak ,zeby z bolu i cierpienia poronily. Z tych jeszcze nie calkiem wyksztalconych malych owieczek zdziera sie skore. To sa wlasnie karakuly. Autor ksiazki twierdzi ze takie kraje nigdy nie zaznaja spokoju i nic tam nie ma przyszlosci na jakiekolwiek zmiany moralne,etyczne.Takie kraje ciagle pozostaja w konflikcie wojennym,niepokoi miedzyludzkich. Cierpienie slabszych jakimi sa zwierzeta ,kobiety i dzieci opasuja taki kraj niczym pierscien morderczej energii. Wciaz nienasyconej i glodnej. Tak,karma narodow jest taka na jaka sobie narody zasluzyly. Przerwanie zlej passy to nie rabowanie i napadanie na inne kraje lecz zmiana myslenia . Najpierw trzeba zaczac od szanowania zwierzat. Bo dopiero z tego szacunku moze sie narodzic szacunek do drugiego czlowieka. Najlepiej jak rodzi sie to rownoczesnie .
Offline
Nie zgodzę się,Luce....w tych krajach dominowanych przez mężczyzn,prym sadyzmu prowadzą właśnie kobiety.To one dokonują obrzezania dziewczynek,dyscyplinowania córek,synowych etc.One w zasadzie rządzą.
Oczywiście synowie,to inna bajka-nietykalni i dla nich mają nieograniczone wyrozumienie.
Zmianę w tych krajach należy zacząć od kobiet-edukować,edukować...edukować.
Offline