wielkaemigracja

...tylko nietuzinkowi ludzie idą pod prąd...

Ogłoszenie


#31 2015-01-09 10:00:33

 Viola

Administrator

Skąd: Zadupie
Zarejestrowany: 2014-03-22
Punktów :   31 

Re: Krótka historia chrześcijaństwa

Bardzo ładnie napisane,Woluś...a historia Papiestwa,to szczególnie smaczny kąsek....Rodrigo Borgia był ostatnim "zagranicznym" Papieżem,aż do naszego Janka od kremówek

Offline

 

#32 2015-01-12 19:52:01

 Viola

Administrator

Skąd: Zadupie
Zarejestrowany: 2014-03-22
Punktów :   31 

Re: Krótka historia chrześcijaństwa

Pomimo gwałtownego rozwoju nauki, komunikacji, idei i poziomu wykształcenia wciąż żyjemy w świecie, gdzie Kościół i inne archaiczne organizacje religijne mają bardzo wiele do powiedzenia, bez wahania głęboko ingerując w nasze życie. Ludzie latają w kosmos, poznali swój kod genetyczny a w kieszeniach mają smartfony o kolosalnej mocy obliczeniowej ale wciąż olbrzymi odsetek osób nie wierzy w Teorię Ewolucji i uważa, że kilkukomórkowy embrion jest pełnoprawną istotą ludzką.
Chciałbym tu w przystępny sposób opisać, jak powstał mit o Bogu, jak nieuczciwie wykorzystuje go Kościół do swoich celów, jak ogromny i szkodliwy wpływ ten mit ma na nasze życie i funkcjonowanie społeczeństw i jak wyzwolić się spod jego wpływu, żyć w sposób pełniejszy i bardziej świadomy, nie zaniedbując przy tym własnej duchowości. Dodam jeszcze, że mit ten jest zakorzeniony tak głęboko, że działa nie tylko na osoby wierzące i praktykujące lecz również na ludzi niewierzących.

1. Skąd się to wszystko wzięło?

Tajemnica olbrzymiego sukcesu i rozwoju naszego gatunku leży w ciekawości. Wszystko musimy poznać. Wszystko wiedzieć. Już jako niemowlęta dotykamy i bierzemy do buzi wszelkie dostępne przedmioty, co jest utrapieniem dla rodziców i nierzadko kończy się na pogotowiu. To właśnie ciekawość i zdolność uczenia pozwoliły naszym przodkom ociosać kamień, zrobić łuk, czy rozpalić ogień, odległym skutkiem czego są teraz komputery, antybiotyki i satelity. Tak wielka chęć poznania świata rodzi jednak równie wielką frustrację gdy czegoś poznać nie możemy. Człowiek jaskiniowy chciał koniecznie zrozumieć, skąd się biorą błyskawice, czym jest słońce, ogień, wiatr, chmury, czy śmierć. Nie wiedział, bo nie mógł wiedzieć, że błyskawica to wyładowanie elektryczne a śmierć to po prostu koniec pracy mózgu i dlatego wymyślił, że błyskawicami rzucają jakieś istoty siedzące w chmurach, podobnie jak on sam rzuca dzidą w uciekające zwierzęta a śmierć to wędrówka niewidzialnej części naszej istoty do jakiejś niewidzialnej, odległej krainy. Takie prymitywne wierzenia pozwalały naszym przodkom odrobinę pewniej czuć się w tym trudnym i niebezpiecznym świecie, w jakim przyszło im żyć a wspólne rytuały dawały rozrywkę i cementowały ich społeczności. Wiara w nadnaturalne i niewidzialne zjawiska towarzyszy więc nam od zarania dziejów i jest czymś naturalnym ale może zostać nieuczciwie wykorzystana. I zostaje.

2. W jaki sposób religia zostaje nieuczciwie wykorzystana przez księży i szamanów?

Jaskiniowy szaman bardzo szybko zorientował się, że jest na uprzywilejowanej pozycji. Wmawiał swoim współplemieńcom, że umie komunikować się z duchami rządzącymi światem i wymagał składania tym duchom ofiar, z których znaczną część zatrzymywał dla siebie. Opornych straszył zemstą bogów. Ludzie bali się tej zemsty do tego stopnia, że odsuwali się od osób wyklętych, w obawie żeby na nich samych też nie spadła kara. Ten proceder trwa w prawie niezmienionej formie do dziś, Kościół ma się dobrze i czerpie kolosalne zyski ze swej oszukańczej działalności a wyczytanie z ambony wciąż skutkuje ostracyzmem zwłaszcza na wsiach.

3. Jak religia zmienia się i wpływa na losy jednostek i społeczeństw?

Szamani szybko poczuli się bezkarni, każde swoje oszustwo i łajdactwo tłumacząc wolą bogów. Religie zmieniały się wraz z rozwojem społeczeństw. Wyraźnie widać to w Biblii, gdzie początkowo okrutny i mściwy Jahwe, każący palić miasta i mordować ludzi, ewoluował powoli do łagodniejszej postaci a jego syn dodał od siebie dwa przykazania miłości do Dekalogu. Wyraźnie więc widać, że Bóg nie jest istotą niezmienną. Zmiany obrazu bogów były konieczne aby dostosować się do panującej sytuacji i tym skuteczniej ingerować w dzieje cywilizacji. W trakcie 16 stuleci Chrześcijaństwa jako dominującej religii w Europie, Kościół miał tak olbrzymi wpływ na dzieje ludzkości, że nie sposób ich zaszkicować nawet. Wojny religijne i Inkwizycja przez stulecia pławiły kontynent we krwi. Płonęły stosy a rzezie Albigensów wyludniły południe Francji zamieniając je w puszczę. Inkwizycja największą aktywność przejawiała w Hiszpanii, zwłaszcza za czasów Torquemady, którego działalność można porównać jedynie z działalnością Hitlera i Stalina. Gdyby nie Inkwizycja, językiem Internetu byłby dziś prawdopodobnie Hiszpański a nie Angielski. To Hiszpanie bowiem jako pierwsi zaczęli kolonizować Nowe Ziemie a walkę z Anglią o dominację na morzach przegrali w wyniku osłabienia spowodowanego spustoszeniem sianym przez Święte Oficjum. Z przyczyn religijnych zniszczono wtedy w Hiszpanii praktycznie cały system finansowy przepędzając, zabijając lub na siłę nawracając Żydów, którzy, też z przyczyn religijnych, prowadzili w tym czasie działalność podobną do dzisiejszych banków. Bankierów mało kto lubi ale każdy człowiek o zdrowych zmysłach zgodzi się, że są oni niezbędni do prawidłowego funkcjonowania państwa.
Kościół Katolicki zawsze najbardziej dbał o swoje ziemskie wpływy. Zarówno Papież, jak i biskupi są wytrawnymi politykami umiejącymi jak mało kto zadbać o interesy swojej firmy. I tradycyjnie tłumaczą tę walkę dbaniem o miłość, dobro i wolę bożą. Prowadzona dziś w Polsce walka z aborcją i zapłodnieniem in vitro jest elementem konsekwentnego planu utrzymywania wpływów Watykanu w naszym kraju. Księża są takimi samymi agentami obcego państwa, jak agenci KGB, czy CIA. Co więcej agentami działającymi w pełni oficjalnie i otrzymującymi ogromne dotacje z naszych podatków. Nawet w naszym Sejmie i rządzie znajdują się członkowie Opus Dei. Trudno, żeby było u nas normalnie, jeżeli różne formy subwencji Kościoła przewyższają wydatki na naukę!!!!
Jeszcze inną sprawą jest etyczna nauka Kościoła. Szkielet jej stanowią uniwersalne zasady funkcjonowania społeczeństw, wyznawane w każdym kraju i w każdej kulturze. Trudno nie zgodzić się z przykazaniami „nie kradnij”, czy „nie zabijaj”. Naturalną więc reakcją jest, że jeśli ktoś wpaja nam takie zasady, zaczynamy traktować go jako niezmienny drogowskaz moralny. Przeświadczenie to stało się tak silne, że gdy na jaw wyszły przerażające afery pedofilskie księży, pierwszą reakcją ludzi było powszechne ich negowanie. Jednakże Kościół stosuje podwójną moralność. Inną dla siebie a inną dla wiernych. Rozgrzeszenie dostanie ksiądz-pedofil ale nie cywilny rozwodnik, żyjący bez kościelnego ślubu z drugą żoną. Skoro więc widzimy już, że Kościół jest perfidną i cyniczną organizacją przestępczą, mającą na sumieniu, dawniej i dziś, niewyobrażalne zbrodnie, dążącą jedynie do umocnienia swych własnych wpływów i zdobywania pieniędzy, warto zastanowić się, jak wyzwolić się, kulturowo, emocjonalnie i legislacyjnie spod jego kurateli.

4. Jak wyzwolić się spod szkodliwych wpływów Kościoła?

Tutaj nie ma prostej rady. Religijne wyzwolenie jest rodzajem psychoterapii. Wymaga przebudowania światopoglądu, jest trudne, długie i skomplikowane. Ale daje ogromną satysfakcję, ponieważ przynosi wolność. Wolność od kłamstw, przesądów i zabobonów. Wolność do samodzielnego działania i podejmowania decyzji bez obawy, że jakiś „superrodzic” siedzący w niebie bez przerwy patrzy na nas i nas ocenia. I że za nieposłuszeństwo surowo nas ukarze a po śmierci wyśle do kąpieli w płonącej smole i siarce. Uwolnienie wymaga od nas przyjęcia odpowiedzialności za własne życie i odrzucenie emocjonalnej protezy w postaci dobrej Bozi, która jeśli będziemy grzeczni, przytuli nas i pocieszy. Odrzucenie religii może skutkować uzyskaniem głębokiej duchowości, wynikającej z przeświadczenia o naszej unikalności jako jednostek i jako gatunku. Potrafimy kochać i tworzyć. Dostrzegać dobro i piękno. Dć miłość i brać ją pełnymi garściami. Przeżyjmy umiejętnie te kilkadziesiąt lat na ziemi wiedząc, że jest to jedyny czas jaki mamy.

(ugrydul/onet.pl)

Offline

 

#33 2015-01-20 15:55:16

 Viola

Administrator

Skąd: Zadupie
Zarejestrowany: 2014-03-22
Punktów :   31 

Re: Krótka historia chrześcijaństwa

Koniec świata...

"Papst: Gute Katholiken müssen nicht sein wie Karnickel"

Offline

 

#34 2015-01-21 18:09:52

Woland

aktywny

Zarejestrowany: 2014-12-04
Punktów :   

Re: Krótka historia chrześcijaństwa

Szkoda ze nie mozna bylo zobaczyc miny Terlikowskiego,ktory podobno sie tak oburzyl...
nic dziwnego..Terlikowski "produkuje" kolejnego katolika jak tylko malzonka z lekka po porzednim ostygnie..

Offline

 

#35 2015-04-19 20:08:41

 Viola

Administrator

Skąd: Zadupie
Zarejestrowany: 2014-03-22
Punktów :   31 

Re: Krótka historia chrześcijaństwa

A Jezusowi ktoś konto na FB założył:

https://www.facebook.com/jezus.bog?fref=ts

Powariowali...

Offline

 

#36 2015-05-03 15:51:41

 Viola

Administrator

Skąd: Zadupie
Zarejestrowany: 2014-03-22
Punktów :   31 

Re: Krótka historia chrześcijaństwa

Wpadł mi w ręce stary artykuł...komentarz też ciekawy

http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/ … l?cookie=1

Offline

 

#37 2017-05-25 17:12:04

Meli

aktywny

Skąd: Dummland
Zarejestrowany: 2016-11-29
Punktów :   

Re: Krótka historia chrześcijaństwa

Bardzo polecam:


Herr lass Gras wachsen, die Anzahl deiner Rindviecher wird immer größer...

Offline

 

#38 2017-05-26 11:48:00

marg63

Gość

Re: Krótka historia chrześcijaństwa

a tu jak naprawde bylo z przykazaniami:

 

#39 2017-05-30 11:04:46

Meli

aktywny

Skąd: Dummland
Zarejestrowany: 2016-11-29
Punktów :   

Re: Krótka historia chrześcijaństwa

To lecimy dalej z tym pójściem do Nieba:

Ostatnio edytowany przez Meli (2017-05-30 11:06:09)


Herr lass Gras wachsen, die Anzahl deiner Rindviecher wird immer größer...

Offline

 

#40 2017-06-11 16:34:15

Meli

aktywny

Skąd: Dummland
Zarejestrowany: 2016-11-29
Punktów :   

Re: Krótka historia chrześcijaństwa

Kto orientuje się,gdzie należy złożyć wniosek o wystąpienie z Kościoła?W PL czy tutaj?


Herr lass Gras wachsen, die Anzahl deiner Rindviecher wird immer größer...

Offline

 

#41 2017-10-13 16:09:09

Meli

aktywny

Skąd: Dummland
Zarejestrowany: 2016-11-29
Punktów :   

Re: Krótka historia chrześcijaństwa

Treść listu prezydenta Stanów Zjednoczonych Harry Trumana do papieża Piusa XII,napisany po zakończeniu II wojny światowej.

Szanowny Panie Pacelli

Jako baptysta i jako głowa jednego z największych i najpotężniejszych narodów świata, gdzie wszyscy nazywają mnie po prostu panem Trumanem, nie mogę stosować zwrotu: Jego Świątobliwość, ponieważ ten tytuł jest zarezerwowany tylko dla Boga. My w Stanach Zjednoczonych uważamy wszystkich ludzi za równych przed Bogiem i zwracamy się do siebie naszym własnym, prawdziwym imieniem. W konsekwencji tego piszę do Pana jako do Pana Pacelliego.

Jestem przekonany, że ani Pan, ani Pański Kościół nie należą do tych, którzy prawdziwie szukają pokoju i pracują dla niego. Twórcy naszego narodu, poznawszy całą historię i cechy Pańskiego kościoła, tak bardzo lubiącego politykę i wojnę, ustalili jako główną zasadę obowiązującą nasz rząd, by nigdy papież nie miał prawa mieszać się do naszych spraw. Dobrze poznaliśmy doświadczenie historii Europy i jesteśmy pewni, że nasza demokracja nie trwałaby długo, jeśli pozwolilibyśmy - na podobieństwo rządów europejskich - oplątać się waszymi doktrynami i politycznymi intrygami.

Tomasz Jefferson, jeden z najmądrzejszych ludzi naszego kraju, powiedział jasno: "Historia nie dostarczyła nam ani jednego przykładu państwa pod wpływami kościoła, któremu udałoby się zachować wolność religijną".
W konsekwencji Pan nie posiada najmniejszych kwalifikacji, aby móc mnie pouczać o sposobie prowadzenia mego narodu drogą pokoju. Kilka faktów mogłoby pomóc Panu w odświeżeniu swej pamięci. Pański poprzednik w Watykanie, papież Pius XI rozpoczął atak faszystowski, zawierając układy z Mussolinim w 1929 r. Cywilizacja chrześcijańska w tym roku została haniebnie zdradzona. Sławny pisarz i historyk naszego kraju, Lewis Mumford - ani komunista, ani antykatolik - napisał w książce "Faith for Living" z 1940 r.: "Perfidia świata chrześcijańskiego jasno urzeczywistniła się w 1929 r. przez konkordat, który powiązał Mussoliniego z papieżem".

Wówczas tylko nieliczni w Stanach Zjednoczonych znali prawdziwe oblicze faszyzmu tak dobrze jak Pan i papież Pius XI, a wy dwaj pomogliście do jego sukcesu i związaliście z nim wasz kościół. Pan sam - jako młody ksiądz i dyplomata - wykonywał specjalne zadanie - pomocy Niemcom w przygotowaniach do drugiej wojny światowej. Spędził Pan dwanaście lat w Niemczech. W porozumieniu z von Pappenem pomógł Pan Hitlerowi wzmocnić się oraz - jako kardynał Pacelli położył Pan podpis pod konkordatem, który powiązał Watykan i Wielkie Niemcy w 1933 r.

Nie udowodni mi Pan swojej niewiedzy o tym, że Hitler i naziści przygotowywali spisek przeciwko nam. Nawet katoliccy biografowie piszą, że przez wiele lat był Pan najlepiej poinformowaną osobą w całej Trzeciej Rzeszy. Po podpisaniu konkordatu, tak ważnego dla Hitlera, von Pappen, który w Norymberdze z wielkim trudem uratował swoje życie, powiedział: "Trzecia Rzesza jest pierwszym mocarstwem nie tylko uznającym, lecz w dalszym ciągu wprowadzającym w życie szczytne zasady papiestwa".
Pańscy kardynałowie i biskupi w Rzymie błogosławili oręż użyty przeciw bezbronnym Abisyńczykom. Pański kardynał Schuster z Mediolanu ogłosił podbój Abisynii, jako świętą wojnę, która pozwoli zatriumfować w tym kraju krzyżowi chrześcijańskiemu. Pan rości sobie prawa, aby nadal nazywać swój kościół - Kościołem Bożym i w konsekwencji żądać, abym ja, szef cywilnego, konstytucyjnego państwa zgodził się uznawać Pana jaki mojego zwierzchnika, a w ten sposób jako zwierzchnika narodu amerykańskiego.

List opublikował paryski miesięcznik "Sennaciulo" nr 647/1959


Herr lass Gras wachsen, die Anzahl deiner Rindviecher wird immer größer...

Offline

 

#42 2017-11-18 05:04:41

 Nemo

aktywny

Skąd: Naprzeciwko.
Zarejestrowany: 2014-03-22
Punktów :   17 

Re: Krótka historia chrześcijaństwa

To może naświetlmy nieco ten "chrześcjanizm"....

http://www.swastika.cba.pl/ciekawostki/christ.htm


Offline

 

#43 2019-01-07 19:05:49

 Nemo

aktywny

Skąd: Naprzeciwko.
Zarejestrowany: 2014-03-22
Punktów :   17 

Re: Krótka historia chrześcijaństwa

Biedny, a raczej ubogi ten kościól....


https://www.newsweek.pl/polska/spolecze … ia/n4jy95n


Offline

 

#44 2019-01-07 19:06:58

 Nemo

aktywny

Skąd: Naprzeciwko.
Zarejestrowany: 2014-03-22
Punktów :   17 

Re: Krótka historia chrześcijaństwa

Pałac i prywatny kościół - tak wygląda posiadłość arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia
Data publikacji: 28.12.2018
Elżbieta Turlej


Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź szykuje się do emerytury w rodzinnej wsi Bobrówka. Czeka tam na niego dwudziestohektarowa posiadłość z pałacem. Sama ziemia jest warta około miliona złotych. Budynki i ich wyposażenie nawet dwa, trzy razy tyle.
Posiadłość arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia Fot.: Paweł Sikora/East News, Adam Tuchliński/Newsweek Polska / PAP

    Podziel się Tweetnij Udostępnij Skomentuj

Do letniej rezydencji dobrodzieja obcym trudno trafić. Swoi wiedzą, że wystarczy się trzymać drewnianych krzyży ustawionych wzdłuż wsi, a potem zakręcić przy figurce Jezusa ustawionej na pniu brzozy. Kawałek dalej zaczyna się posiadłość. Dwadzieścia jeden hektarów kupowanych przez arcybiskupa od swoich w latach dziewięćdziesiątych.

Część ziemi, z drzewami i paśnikami, jest ogrodzona siatką. Widać przez nią pasące się daniele. Po drugiej stronie za niskim płotem stoją dwa drewniane domy, pomalowane na czerwono i zielono. Obok widać budynki gospodarcze, w których arcybiskup hoduje owce. Kawałek dalej jest tylko mur, a na nim gipsowe figurki jeleni i lwów lubiane przez arcybiskupa i kopiowane przez swoich w ich własnych obejściach. Za nimi kolejnych sześć czy pięć domów schowanych w zieleni.

Sama ziemia jest warta około miliona złotych. Budynki i ich wyposażenie nawet dwa, trzy razy tyle.
Zobacz też: Taki jest papież Franciszek

O tym, jak jest za murem, może powiedzieć kilku swoich, którym dobrodziej daje zarobić na drobnych naprawach, sprzątaniu, przygotowywaniu jedzenia dla gości. Ale nie powiedzą. Arcybiskup ceni lojalność i dyskrecję. I nawet kiedy go nie ma we wsi, trzeba pilnować, o czym się mówi, bo zaraz ktoś doniesie do bratanka dobrodzieja. Albo do jego brata, który ma dom naprzeciwko sklepu. Albo do rodziny siostry, która mieszka kilkaset metrów dalej. I człowiek ze swojego stanie się obcy. Lepiej trzymać język za zębami. Albo wykazywać się lojalnością, czyli dzwonić na policję, kiedy obcy zaczyna węszyć.

– Dobrze radzimy przestać obserwować posiadłość, inaczej będziemy musieli wysłać patrol – proszą przez telefon policjanci z Moniek, kiedy jeden ze swoich powiadamia, że obcy podchodzą za blisko posesji dobrodzieja.

Policjanci przyznają, że arcybiskup przysparza im pracy. Ostatnio razem z innymi, ściągniętymi z kilku powiatów funkcjonariuszami, zabezpieczali uroczystość w wiejskim kościele. Sprawozdanie z uroczystości leciało w Radiu Maryja. Na żywo łączyła się z Bobrówką również Telewizja Trwam. Wszystko z okazji – jak podawały stacje – 25-lecia parafii w Bobrówce, które razem z dobrodziejem świętowali inni duchowni, m.in. ks. kard. Henryk Gulbinowicz, biskupi oraz dyrektor Radia Maryja, ojciec Tadeusz Rydzyk. I politycy – Krzysztof Jurgiel, Jarosław Zieliński i Jan Szyszko.

Jednym z honorowych gości był też redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz, a list z gratulacjami – odczytany z ambony przez specjalnego wysłannika z Rzymu, ks. prałata Giuseppe Laterza – napisał papież Franciszek.

Nikt potem nie prostował, że w Bobrówce nigdy nie było parafii. Rocznicę 25-lecia obchodził jedynie wiejski kościół pomocniczy, o którego budowę wystarał się sam Sławoj Leszek, jeszcze jako pracownik Watykanu. Zbudowali go swoi w czynie społecznym. Zrobili to dla siebie, ale także po to, żeby dobrodziej nie musiał jeździć na sumę pięć kilometrów dalej, do kościoła parafialnego. I nie jeździ. Do kościoła w Bobrówce na niedzielne msze musi za to przyjeżdżać proboszcz. I kilkuset wiernych z parafii.

Na mszy z okazji nieistniejącej parafii w Bobrówce był rolnik z sąsiedniej wsi. Pogada, ale nieoficjalnie, że arcybiskup chwalił się nie tylko zbudowanym przez siebie kościołem, ale też – jak mówił – „centrum terapii zajęciowej, z którego korzystają dzieci i osoby niepełnosprawne. Całość włączona jest w działalność Caritas, z rehabilitacją i nowoczesnym oprzyrządowaniem. Korzystają z niego mieszkańcy trzech powiatów”.

– Miał je stworzyć razem z Caritasem w wykupionym przez siebie budynku po byłej szkole. Do przetargu chciała stanąć jakaś kobieta z Polski. Zamierzała zbudować we wsi dom spokojnej starości, ale zrezygnowała, gdy usłyszała, kto startuje. No, i arcybiskup kupił szkołę za 60 tys. Miały być cuda na kiju – siłownia dla młodzieży, centrum pielgrzymkowe, gabinet lekarski, w którym starsi ze wsi będą mogli zmierzyć ciśnienie. A co jest? Pałac arcybiskupa – mówi rolnik. I zastrzega, że jakby co, to w sądach wszystkiego się wyprze. Obcy przyjedzie do gminy i wyjedzie, a on musi w niej żyć. I codziennie w drodze na pole mijać pałac.

Ale i obcym trudno przeoczyć pałac. Ogrodzony, z gankiem podpartym kolumnami, stoi w centrum Bobrówki. Przed solidnymi drewnianymi drzwiami powiewa flaga z herbem biskupim.

Przy wejściu obok pomnika bobra (odlanego z mosiądzu) stoi kamień ze złotymi literami: Centrum Charytatywno-Opiekuńcze Caritas Bobrówka. Są też tablice z napisami: Caritas Archidiecezji Białostockiej Ośrodek Opiekuńczo-Rehabilitacyjny, NZOZ Stacja Opieki Caritas Archidiecezji Białostockiej, Gabinet Fizjoterapii, Gabinet Kinezyterapii. Jest też oprawiona w ramki kartka z napisem: „Gabinet rehabilitacyjny czynny od 8 do 12”.
Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź Fot.: newspix.pl

– Na wizytę trzeba czekać kilka miesięcy, tak jak w innych gabinetach – mówi rolnik. – Byłem z matką. Rehabilitantka przyjmuje na NFZ w dwóch salkach umieszczonych w bocznej części pałacu.

A w środku nie ma cudów: jest dawno nieodnawiana poczekalnia, są zniszczone WC, drabinki, kilka urządzeń do terapii prądem. Tuż za gabinetem w trzech pokojach mają zajęcia niepełnosprawni z powiatu monieckiego.

– Niepełnosprawnych jest trzydzieścioro. Kiedy arcybiskup zapowiadał wspólne dzieło z Caritasem, była ich dziesiątka – wspomina. – Za mało na dofinansowanie z PFRON. Na szczęście dla arcybiskupa, honorowego obywatela powiatu monieckiego, powiat przekazał Caritasowi zajęcia dla dwudziestki swoich niepełnosprawnych, prowadzonych przez Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie. Dzięki temu na warsztaty w Bobrówce płynie rocznie ponad 500 tys. złotych z PFRON.

Mimo to w salkach dzierżawionych od arcybiskupa nie widać bogactwa. Widać je za to – jak mówią w Bobrówce – na pokojach. Czyli w głównej części pałacu, zamkniętej przez cały tydzień. Szykowanej, kiedy ma przyjechać jego ekscelencja.

– Na wejście do środka jestem za słaby w uszach – śmieje się rolnik. – Ale wybrani przez arcybiskupa, którzy wykonują w pałacu drobne naprawy, opowiadają, że widzieli marmurowe podłogi, pozłacane meble, żyrandole z poroża jeleni i portrety dobrodzieja oprawne w bogate ramy.

Wszyscy, nie tylko wybrani, mogą oglądać parkujące na tyłach pałacu luksusowe auta. Kiedyś tu, gdzie jest parking, było wiejskie boisko, ale gmina dogadała się z arcybiskupem. Dobrodziej kupił za wsią – na podmiankę – kawałek ziemi wielkości boiska. Początkowo ktoś we wsi się burzył, że będzie dalej na zawody strażackie czy dożynki, ale szybko go przekonali, żeby siedział cicho. Bo dojdzie do jego ekscelencji. I nie dostanie tego, co mógłby: pomocy przy załatwianiu różnych spraw w powiecie czy centrali, wyjazdów dla dzieci do Gdańska, roboty w posiadłości.

– A co my mamy do gadania? – pyta retorycznie pracownik powiatu. – Jesteśmy jak te małpki: nie mówimy, nie widzimy, nie słyszymy. Klaszczemy na uroczystościach z arcybiskupem i dajemy naszych niepełnosprawnych Caritasowi, a oni stają się dowodem na dobre serce arcybiskupa. I pewnie mogliby dużo opowiedzieć, ale kto ich wysłucha?

Gdyby jednak ktoś ich chciał wysłuchać, mogliby opowiedzieć, jak codziennie – w drodze do kuchni użyczonej im przez arcybiskupa – przechodzą przez główny korytarz pałacu. Przed zrobieniem kanapek muszą minąć ściany obwieszone obrazami w złotych ramach (wśród nich portret Sławoja Leszka w objęciach Jana Pawła II), meble w stylu ludwikowskim zastawione porcelanowymi figurkami, fortepiany, na których arcybiskup eksponuje otrzymane nagrody, odznaczenia i haftowane proporce.

Tuż przed wejściem do kuchni są jeszcze przeszklone gabloty, w których dobrodziej wyłożył swoje nakrycia głowy z różnych etapów posługi w wojsku. Reszta ekspozycji poświęconej jego ekscelencji, czyli wystawa mundurów i odznaczeń, jest na górze pałacu. Ale tam niepełnosprawni nie mają wstępu.

Marmurowe schody na górę zagradza pozłacana barierka, pasująca do reszty wystroju. Swoi, którzy bywają za barierką, i przeglądali się w lustrach odbijających portrety dobrodzieja oraz haftowane proporce z jego zawołaniem biskupim „Milito pro Christo” (Walczę dla Chrystusa), mówią między sobą: dobrodziej ma styl i wie, co dobre.

Nic dziwnego, że coraz chętniej dzieli swój czas między letnią posiadłość a pałac. Do pałacu coraz częściej zjeżdżają też znamienici goście z powiatu, województwa i stolicy, których arcybiskup oprowadza po poświęconym samemu sobie muzeum. Wystawę oglądają też księża z białostockiego Caritasu. W odróżnieniu od chorych czy niepełnosprawnych wchodzą do pałacu przez główne drzwi.

Ale obcym nic do tego.

Rzeczniczka Caritasu zapytana, czy umieszczenie na pałacu tablicy z hasłem „Ośrodek Rehabilitacyjno-Opiekuńczy” nie jest nadużyciem, bo sugeruje całodobową, stacjonarną opiekę dla chorych, odpowiada: „nie; to nazwa zwyczajowa, nadana na potrzeby organizacyjne Caritas Archidiecezji Białostockiej”.

Sekretarz arcybiskupa obiecuje, że porozmawia, ale potem nie odbiera telefonu, nie odpisuje na SMS-y. Swoi też nie zamierzają odpowiadać, czy nie martwi ich wystawny tryb życia arcybiskupa. I czy nie zastanawiali się, skąd bierze na to pieniądze i czy faktycznie robi dla nich tyle dobrego. Radzą – na razie po dobroci, ale może pójść na ostro – opuścić Bobrówkę i nie wtykać nosa w nie swoje sprawy. Oni są u siebie i będą robić, co chcą. Tak jak ich dobrodziej.

Tekst o posiadłości arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia ukazał się w wydaniu „Newsweeka” nr 22/2018.


Offline

 

#45 2019-05-08 14:18:56

Meli

aktywny

Skąd: Dummland
Zarejestrowany: 2016-11-29
Punktów :   

Re: Krótka historia chrześcijaństwa

Katolicyzm,to chichot Diabła...

http://www.eioba.pl/a/350p/katolicyzm-a-paranoja


Herr lass Gras wachsen, die Anzahl deiner Rindviecher wird immer größer...

Offline

 

#46 2019-05-08 15:45:28

Meli

aktywny

Skąd: Dummland
Zarejestrowany: 2016-11-29
Punktów :   

Re: Krótka historia chrześcijaństwa

Kwintesencja okrągłego stolca...katolicyzm

https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/59334953_1070514796485038_3107510869899083776_n.jpg?_nc_cat=111&_nc_ht=scontent-frx5-1.xx&oh=46e7da1757e021c644ce4b8395acf2de&oe=5D2D1430


Herr lass Gras wachsen, die Anzahl deiner Rindviecher wird immer größer...

Offline

 

#47 2019-05-08 17:17:14

 Nemo

aktywny

Skąd: Naprzeciwko.
Zarejestrowany: 2014-03-22
Punktów :   17 

Re: Krótka historia chrześcijaństwa

Gawiedź ma w istocie krótką pamięć....
Nie darmo księża zwracają się do ich wyznawców : "drodzy parafianie". Starczy poszukac, co oznacza zwrot parafianin.


Offline

 

#48 2019-05-08 20:20:27

Meli

aktywny

Skąd: Dummland
Zarejestrowany: 2016-11-29
Punktów :   

Re: Krótka historia chrześcijaństwa

Parafianin - człowiek bez ogłady, wykształcenia; zacofany i ograniczony,
mieszkaniec parafii. SJP

"Słowianie, ze szczególnym uwzględnieniem Polaków, przeszli w swej historii okresy zniewolenia dążące do wynarodowienia. Szkoła chrześcijańska doprowadziła do podziału narodu na panów i poddanych niszcząc poczucie narodowe. Polski ch