...tylko nietuzinkowi ludzie idą pod prąd...
aktywny
Moje przepowiednie zaczynają się sprawdzać:
http://www.wielkaemigracja.pun.pl/viewt … 073#p39073
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ … Czolka3Img
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ … Czolka3Img
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ … oxNewsLink
Jeszcze krzesło pod żyrandolem nie ostygło...
Offline
aktywny
Pierwsza Córka, Pierwsza Dama, Pierwszy Ryszard i Prezydent.
źródło: Twitter, Misha von Jadczak
no nie mogę....
Offline
aktywny
A "bezmózgi" bohater już zbiera podpisy...
http://wyborcza.pl/1,75478,18019656,Chc … l#BoxGWImg
Offline
aktywny
E tam, zaczną zaraz karać lekarzy do pięciu pokoleń wstecz. CBA na usługach, zacznie prowokacje urządzać. Podstawione agentki będą w ciążę zachodzić. Blady strach padnie na lekarzy.
Offline
aktywny
Viola napisał:
A afera Amber Gold,zniknęła,jak kamfora...brawo PO
Jak zniknęła ? Nie zniknęła tylko autor siedzi w pierdlu i cierpi na problemy psychiczne w związku z tym, że żona (współwinna) zaszła w ciążę, siedząc w tym czasie w innym pierdlu. Melodramat. Też bym się załamała.
http://www.tvn24.pl/lodz,69/zona-prezes … 28123.html
Offline
aktywny
Wiesz, nawet mi nie szkoda idiotów, którzy noszą pieniądze do parabanków. Nikt ich nie zmuszał. Ja wiem, że nie ma nic za darmo i obiecanki takich instytucji nie robią na mnie wrażenia.
"Od grudnia 2009 roku Komisja Nadzoru Finansowego ostrzegała, że Amber Gold nie posiada zezwolenia KNF na wykonywanie czynności bankowych, w szczególności na przyjmowanie wkładów pieniężnych w celu obciążania ich ryzykiem."
Niechby tylko rząd coś przedsięwziął to zaraz by się podniósł płacz, że godzi w wolność obywateli. I bardzo dobrze, że nic nie zrobili. Niech teraz głąby dochodzą praw w procesach cywilnych.
Offline
Owszem,szef rządu predsięwziął coś,a mianowicie ostrzegł swego syna...obywateli, niestety nie.
Dziwne jest to trochę,że tak lekko to widzisz...bo każdy nowy twór na rynku finansowym,jest sprawdzany,kontrolowany etc.Dlaczego akurat Amber Gold miał Freibrief na swoje "interesy"?Bo syn premiera tam współdziałał?
Offline
"Komisja Nadzoru Finansowego zainteresowała się działalnością parabankową spółki w grudniu tego samego roku.
Gdańska prokuratura była kilkukrotnie zawiadamiana o ewentualnych nieprawidłowościach, ale odmawiała wszczęcia śledztwa.
Ostatecznie, dochodzenie od lipca 2012 prowadzi Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod nadzorem łódzkiej prokuratury.
http://de.wikipedia.org/wiki/Amber_Gold
Offline
aktywny
Viola napisał:
Owszem,szef rządu predsięwziął coś,a mianowicie ostrzegł swego syna...obywateli, niestety nie.
Dziwne jest to trochę,że tak lekko to widzisz...bo każdy nowy twór na rynku finansowym,jest sprawdzany,kontrolowany etc.Dlaczego akurat Amber Gold miał Freibrief na swoje "interesy"?Bo syn premiera tam współdziałał?
Naprawdę myślisz, że to jakiś szczególny przypadek ?
Pomysł podobny i przyniósł miliony. Szef Amber Gold
http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/ … _Gold.html
Afera podobna do Amber Gold?
www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/686469, … Amber-Gold
Amber Gold to przy nich mały pikuś? Piramidalne tajemnice wspólnoty Lyoness
/Amber-Gold-to-przy-nich-maly-pikus-Piramidalne.html" target="_blank" rel="nofollow">www.samcik.blox.pl/2012//Amber-Gold-t … dalne.html(nie wiem co z tym linkiem, bo przekierowuje do innej strony ale mozesz wygooglac po tytule)
Gdyby prokuratury miały by się tylko takimi aferami zajmować, to nie robiłyby nic innego.
A idioci dalej niosą oszczędności życia...
A Ty w ogóle wiesz, co młody Tusk robił ?
"Po przesłuchaniu wszystkich stron okazało się, że nikt nie potwierdził, aby Michał Tusk ujawniał tajemnice firmy. Reporter RMF FM miał usłyszeć od prokuratora, że nikt nie zgłosił szkody w tej sprawie, a co za tym idzie, nie można mówić o przestępstwie. Zdaniem prokuratura, praca Michała Tuska jednocześnie dla przewoźnika i Portów Lotniczych było konfliktem interesów, ale nie przestępstwem."
Jak mu nikt w umowy nie wpisał zakazu konkurencji, to kto jest winien ?
Ostatnio edytowany przez ktos z Czarnego Lasu (2015-05-30 20:51:07)
Offline
Pewnie,że nikt nie zgłosił,bo każdemu życie miłe.Wszak wiadomo,że krytykanci,to słabi psychicznie ludzie i szybko samobójstwa popełniają.
Widzisz,to jest różnica między Polską a Niemcami;tutaj prokurator ma w doopie koneksje i wykonuje swój job.Ostatnio sprawa bankierów Fitchen,Jain,Ackermann...w Polsce byliby nietykalni.
Offline
aktywny
Wiesz, wierzę że chłopak dostał obie prace bez wstawiennictwa tatusia. Wierzę, że oni o niego zabiegali, ze względu na nazwisko, bo takie nazwisko wiele drzwi otwiera. I wierzę, że tatuś przestrzegał go przed śliskim gruntem, bo tak uczyniłby każdy normalny tatuś.
Ale nie wierzę, że w tych "niezależnych" prokuraturach nie znalazłby się taki "niezależny" prokurator, który by nie znalazł takich świadków, którzy by z chęcią Tusków pogrążyli. Nie wątpię, że się jeszcze tacy świadkowie znajdą, jak tylko dojdzie do władzy prezes i jego świta. Już oni potrafią sprokurować odpowiednie dowody.
Offline
Następna afera:
salcie : Elektrowni atomowej nie ma i nie będzie ale afery już są
21.05.2013
1. Szef CBA Paweł Wojtunik zawiadomił w poprzednim tygodniu Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez zarząd spółki celowej PGE Energia Jądrowa 1 powołanej w 2010 roku do budowy dwóch elektrowni atomowych w Polsce.
Kontrolę w tej spółce, szef CBA zapowiedział w grudniu 2012 roku w jednym z telewizyjnych programów publicystycznych, teraz jej rezultaty zostały zawarte we wniosku skierowanym do prokuratury.
Chodzi o podejrzenie popełnienia przestępstwa przez były już zarząd spółki PGE EJ1, polegającego na przekazaniu kwoty 11 mln zł do klubu sportowego siatkarek Trefl Sopot w ramach zakupu usługi, która w dokumentach spółki została opisana w sposób następujący „budowanie i propagowanie pozytywnych emocji związanych ze strategicznymi inwestycjami na obszarze Pomorza w szczególności związanymi z energetyką jądrową”.
Decyzje o przekazaniu tak ogromnych środków do klubu sportowego podejmowali ludzie mocno związani z Platformą, prezes PGE (i jednocześnie spółek PGE EJ i PGE EJ 1) w latach 2008-2011 Tomasz Zadroga i wiceprezes w latach 2010-2012 Witold Dróżdż (wcześniej wiceminister w resorcie spraw wewnętrznych i administracji).
Prokuratura Apelacyjna przekazała kilkunastostronicowy wniosek CBA do Prokuratury Okręgowej w Płocku, a ta ma 30 dni na decyzję czy wszcząć w tej sprawie śledztwo, choć jak twierdzi rzecznik CBA, dowody w tej sprawie są bardzo mocne.
2. Afera dotyczy okresu 2010-2012 ale w tym miejscu należy przypomnieć, że następny zarząd spółek PGE EJ i PGE EJ 1, zaczął także od skandalu związanego z wysokością wynagrodzeń.
W czerwcu 2012 roku poseł Aleksander Grad (przez poprzednie 4 lata minister skarbu w rządzie Donalda Tuska), zrezygnował z mandatu poselskiego, a już na początku lipca rada nadzorcza PGE powołała go na prezesa spółek PGE EJ i PGE EJ 1.
Obydwie spółki miały przygotować i realizować budowę pierwszej elektrowni atomowej w Polsce, a prezes Grad, otrzymał wynagrodzenie w wysokości 55 tys. zł miesięcznie. Podobne wynagrodzenia otrzymało jeszcze dwoje wiceprezesów obydwu spółek.
Ale to nie wszystko prezesi mają prawo do rocznych nagród (w podobnej wysokości jak zagraniczne wynagrodzenia) a także inne przywileje, które sumarycznie określa się mianem tzw. złotych spadochronów.
Oczywiście obydwie spółki zatrudniają już licznych pracowników z wysokimi wynagrodzeniami, a przygotowanie budowy elektrowni i wszelkie analizy z tym związane będą kosztować przynajmniej 1,5 mld zł.
3. Parę miesięcy później, podczas sejmowej debaty w październiku 2012 roku nad informacją bieżącą, dotyczącą zaniechania przez gdańską Energę budowy bloku energetycznego o mocy 1000 MW w Ostrołęce, ówczesny minister Skarbu Mikołaj Budzanowski, dosyć niespodziewanie oświadczył, ”że priorytetem dla Polski jest poszukiwanie i zwiększenie wydobycia węglowodorów, zaś na decyzję w sprawie programu jądrowego trzeba poczekać przynajmniej do przełomu roku 2014/2015”.
W tym samym mniej więcej czasie prezes Polskiego Koncernu Energetycznego (PGE), zresztą bliski kolega premiera Tuska z czasów Kongresu Liberalno- Demokratycznego, Krzysztof Kilian posunął się jeszcze dalej stwierdzając „PGE uczestniczy w budowie bezpieczeństwa energetycznego Polski choćby przez energetykę jądrową, czy gaz łupkowy. I tu mała dygresja-te dwa programy nie mogą się zakończyć sukcesem. Jeden wyklucza drugi. Nie można mieć ruchu lewostronnego i prawostronnego na jednej ulicy, bo grozi to poważnymi konsekwencjami”.
4. Wygląda więc na to, że za jakiś czas po kolejnej kontroli dokonanej przez CBA w spółkach PGE EJ i PGE EJ 1, dowiemy się, że w związku zaniechaniem budowy elektrowni atomowej w Polsce, zmarnotrawiono setki milionów złotych związanych z przygotowaniami do realizacji tej inwestycji.
Skoro bowiem naszego kraju nie stać na jednoczesne finansowanie poszukiwań gazu łupkowego i budowy elektrowni atomowej, a spółki skarbu państwa od wielu miesięcy jednak finansują poszukiwania gazu łupkowego w Polsce, to już od wielu miesięcy powinno być jasne, że z budowy elektrowni atomowej w Polsce, nic jednak nie będzie. Pieniądze na przygotowania do tej inwestycji, wyrzucane są więc w błoto.
(Zbigniew Kuźmiuk)(onet)
Offline
aktywny
A to nic innego jak tylko wskazanie prezesowi, jakie stanowisko chciałby objąć Kuźmiuk po dojściu do władzy.
Offline
aktywny
Buahahaha !!!
http://polska.newsweek.pl/pis-i-fikcyjn … 284,1.html
Offline
aktywny
Prawy i sprawiedliwy ten Maliniak.
http://wyborcza.pl/1,75478,18615334,new … l#BoxGWImg
Zięć byłego prezydenta też.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ … Czolka3Img
Nie na próżno Duda z Kaczyńskim Dubienieckiemu kolegów ułaskawiali...
Offline
wybije Was z rytmu.
jak patrze na zdjecie obecnego pana kraju mlekiem i miodem plynacego,to widze blazna nadwornego.
sledze,obserwowalem czas przedwyborczy,powyborczy,porownania zon kandydatow z bylymi prezydenckimi,dzieci z kontrkandydackimi.
cyrk PL.
Duda wygral przez kosciol,babcie.
a "babcie"jak sie balamuci,to ja wiem
Offline
aktywny
Jakiego znów mlekiem i miodem... wszak wg prawych i sprawiedliwych Polska jest w ruinie:
https://www.facebook.com/pages/Polska-w … 1179377504
Offline
Jedno wiem;za 2 tysiaki/miesiąc bym nie wyżyła...nie palę i tylko w piątki piję.
Czynsze mieszkaniowe nie są adekwatne do dochodów,ceny po prostu są bandyckie.Jedyne,co jest tam tanie,to porcja rosołowa za 1,50 złocisza.
Offline
Zbanowany
Syf, kiła i mogiła! Obojętnie kto się w tym kraju dorwie do koryta, patrzy tylko na swój brzuch. Tak było wieki temu, tak jest teraz i tak będzie. Połska urosła w siłę, jak nią Litwini rządzili.
Słowa Bismarcka o zrobieniu Polakom krzywdy niestety się sprawdzają
Offline
Dubieniecki chciał 18 ułaskawień za kadencji Kaczyńskiego
Autor
Michał Krzymowski
"Za prezydentury Lecha Kaczyńskiego kancelaria adwokacka Marka Dubienieckiego, ojca Marcina, złożyła łącznie 18 wniosków o ułaskawienie – wynika z ustaleń „Wprost”. W żadnej z tych spraw prezydent nie skorzystał z prawa łaski.
We wszystkich pismach chodziło o wyroki wydane przez niewielki Sąd Rejonowy w Kwidzynie, czyli w rodzinnym mieście Dubienieckich. Z informacji „Wprost" wynika, że kancelaria Marka Dubieneckiego ostatni wniosek o ułaskawienie złożyła w 2010 roku, czyli niedługo przed tragiczną śmiercią Lecha Kaczyńskiego. Za jego prezydentury łącznie złożyła ich osiemnaście: w 2006 roku – dwa, w 2007 – cztery, w 2008 – osiem, w 2009 – trzy i w 2010 – jeden. Dla porównania w 2005 roku, który był ostatnim rokiem prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego, kancelaria Dubienieckiego nie występowała w ani jednej sprawie o ułaskawienie.
Marcin Dubieniecki, który jeszcze do niedawna pracował w kancelarii ojca, i Marta Kaczyńską są małżeństwem od kwietnia 2007 roku a spotykają się mniej więcej od wrześnie 2006. Oznacza to, że prawie wszystkie lub nawet wszystkie wnioski o ułaskawienie kwidzyńska kancelaria przygotowała już w czasie, gdy Marcin Dubieniecki i córka prezydenta byli parą. Jak te wnioski traktował Lech Kaczyński? Żadnego z nich nie rozpatrywał w trybie nadzwyczajnym, który zakłada pominięcie opinii sądu. Każde z tych osiemnastu pism Kancelaria Prezydenta zgodnie ze sztandarową procedurą odsyłała do kwidzyńskiego sądu. - Wszystkie sprawy skończyły się właśnie na tym etapie. W każdym z tych osiemnastu przypadków pozostawialiśmy wnioski bez dalszego biegu, czyli nie odsyłaliśmy ich z powrotem do prezydenta – przyznaje w rozmowie z „Wprost" prezes kwidzyńskiego sądu sędzia Wojciech Zelmański. Innymi słowy, żaden z klientów Dubienieckich nie został ułaskawiony.
Z ustaleń „Wprost" wynika, że Lech Kaczyński był bardzo niezadowolony z tego, że kancelaria, w której pracował jego zięć, była tak aktywna w sprawie ułaskawień. Tym bardziej, że dwóch urzędników z prezydenckiego biura obywatelstw i prawa łaski poskarżyło mu się, że Marcin Dubieniecki wypytywał ich o los spraw kierowanych przez jego ojca. – Leszek opowiadał mi, że dwukrotnie wzywał Marcina na ostrą rozmowę. Za każdym razem kończyło się na przeprosinach i wielkich obietnicach, że to się więcej nie powtórzy. Wnioski z Kwidzyna jednak cały czas wpływały – opowiada nam przyjaciel nieżyjącego prezydenta. Jedyną osobą skazaną przez kwidzyński sąd, którą Kaczyński ułaskawił, był Adam S., późniejszy partner biznesowy Marcina Dubienieckiego. S. prosił prezydenta o ułaskawienie osobiście, bez pośrednictwa kwidzyńskiej kancelarii.
Bez względu na to, jakie decyzje podejmował prezydent, pisanie wniosków było dla Dubienieckich dochodowym zajęciem. W Kwidzynie nieoficjalnie mówiło się, że młody Dubieniecki po wejściu do prezydenckiej rodziny może załatwić ułaskawienie. Niektórzy powątpiewali, ale byli i tacy, którzy wierzyli i zgłaszali się do kancelarii jego ojca.
W taki sposób do Dubienieckich trafił Krzysztof S., więzień kwidzyńskiego zakładu karnego. O zięciu Kaczyńskiego powiedział mu kolega spod celi. Jego historię w ubiegłym roku opisał „Super Express". S. nie dostąpił ułaskawienia, mimo że zapłacił kancelarii Dubienieckiego aż 26 tys. zł. Do dziś odsiaduje 11-letni wyrok. Tyle że już nie w Kwidzynie a na warszawskiej Białołęce."
Z tego,co wiem,to tych,których nie ułaskawił Kaczyński,ułaskawił Komorowski...
Offline
Offline
Zbanowany
Viola, mnie by interesowały decyzje sędziów po otrzymaniu decyzji do rozpatrzenia sprawy, które przyszły od prezydenta.
Jednoznacznie wiadomo, że jednego nie uniewinniono, ale co zresztą?
Normalna procedura sądowa wygląda tak, że wyrok po odwołaniu wraca z wyższej instancji do sędziego, który wydał wyrok. On go rozpatruje i jeśli pozostaje przy swojej decyzji, rozpatruje go wyższa instancja.
Kiedyś przychodziły pisma z komitetów PZPR i sędziowie zmieniali zdanie. Nie były to jednoznaczne ingerencje w wyroki, ale były pewne insynuacje, które miały wpływ na powtórne decyzje sędziowskie.
Offline