Przerzuć się na youtuba, będzie łatwiejsze w odczycie

to nie jest ten klip, tylko ten sam utwór,

szkoda, że to wstawiłeś, nikomu nie zechce się wejść w mój link żeby zastanowić się nad obrazem i tekstem... no ale cóż 

lekko za to i przyjemnie

malmina napisał:

to nie jest ten klip, tylko ten sam utwór,

Ma to jakieś znaczenie?



muzyka jest dobra, a jak nas chcesz ubrać w szczury, to niech ci będzie  

http://www.youtube.com/watch?v=zbBCke8H4Bs

ostbahn kurti napisał:

Paradiso w Amsterdamie to jest zaje..,ty club - dawny kościół przerobiony na klub  

U mnie na Nippesie, rzut beretem, też jest kościół przerobiony na "Kulturkirche"... ale w sobotę idę na rybę do innego kluba na Rybę...

tu przedsmak

malmina-z Twoim pierwszym wpisem nie wiem,co począć...podaj linka,to wtedy poprawię

....nie wiem , co masz na uwadzę, ciężkie granie...
Ale z dwa lata temu , Kkruk mnie nauczył ciężkiego brzmienia....ciężkiego i z głębokim przekazem..
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=SgXlUxDGFvU[/youtube]
   ...byłam na koncercie Arkony we Wrocławiu....nie samowite przeżycie..
                        ...i słucham ją , jak mam doły...ohhh...takie maleńkie "doły" 

...no , nie!!!
Violu, popraw....dawno nic nie wklejałam....
    ...sorry..

właśnie to "S"... a tak nawiasem szkoda, że tylko można wideo z youtuba wklejać... prawie wszystko jest tylko kompatybilne z googlem :-( no ale tak już jest, ostatnio próbowałam namówić znajomych by zeszli z whasApp'a na tego SIMSme z niemieckiej poczty ale... Dalej zbiera Google ze mnie dane, bo nawet już nie chce mi się włączać navi w aucie, szybciej łapie googlemaps w teflonie :-(

dość narzekania, à propos Wrocławia tu cóś zakurzonego, sukces mierzony w kasetach 
jakość fatalna, ale garniturek i fryzurka pana z telewizji: bezcenne

wszystkim z Berlina polecam dziś:


w sobotę grali u nas w Kolonii, każda wiedźma/wiedźmin będzie miał ucztę, mniam...

ostbahn kurti napisał:

malmina napisał:

dobranoc
niepotrzebnie zakładałam ten temat

Na twoim linku nie było żadnego klipu, tylko muzyka i masa okienek do wyboru.
Nie przejmuj się następnym razem będzie lepiej

Dopiero teraz zakumałam o jaką masę okienek ci chodzi.
Also wystarczy kliknąć na button: "Ich habe verstanden, danke" wtedy okienka znikają i jest wideo 

no to jeszcze raz, ale proszę czytać co wyżej 

http://www.muzu.tv/pixies/silver-snail- … o/2239793/

okej już jest relacja...

Tramwajem nr 16 z przesiadką  na Ebertplatz na inny, którego nr'u już nie pamiętam, dojechaliśmy do Rudolfplatz. Tam umówiliśmy się z resztą bandy (sztuk jeden) coby na jarmarku świątecznym zapodać sobie trochę adwentowego, niemieckiego rauszu, winem grzanym, oczywiście. Po dwóch na głowę, ceramicznych, czerwonych, bucikach doszliśmy wspólnie do wniosku, że nie będziemy się tym dziwnym słodkim płynem i masą turystów więcej katować i skoczymy przed koncertem do Cafe Central żeby coś normalnego łyknąć i przekąsić. Z Cafe Central biegem do clubu MTC bo czas już naglił. Z wywieszonym językiem natarliśmy na bodygarda, który zablokował swoim muskularnym cielskiem wąskie przejście, powtarzając bez sensu, że jednego biletu brakuje Okazało się, że przed wyjściem z domy oddarliśmy kawałek z długiej taśmy czegoś co wyglądało raczej na rachunek i reklamę.  Szybka składka na brakujący bilet i po schdkach w dół, gdzie chłopaki z Pyrlandii już dawały czadu. Kurtki w bok, cycki do góry i heja...
Nie zdążyliśmy się jeszcze dobrze rozgrzać, a tu ze sceny thx i zwijanie sprzętu Załapaliśmy się na ostatnie trzy kawałki, bo jak nas poinformowano, koncert zaczął się 45 min. wcześniej. Bilety były właściwie na Lisę Cuthbert, a Ryba tylko gość, albo support, albo jak to chce. My z pyskiem no jak? dlaczego? Einlass 20:00, Konzert 21 Uhr... Zaczęli nas tam przepraszać, menago zespołu dam nam w prezecie po płycie i było git. Chłopcy z zespołu uradowani, że fani/nasi narobili trochę siary w niemieckim clubie. Fajowo było, Lisa świetnie śpiewała i grała, nawet chwilami słychać było w niej London Grammar, które cała nasza paczka słucha z wywieszonym jęzorem.
Po koncercie załapaliśmy się jeszcze na afterka w innym klubie, w którym miało być LACK & LEDER, niestety tylko jedna podstarzała parka była w lateksie, reszta niemieckich nudziarzy, tak jak i my z resztł tylko na czarno...

Wieczór był bombiasty, koło trzeciej za pomocą KVB dotarliśmy do domu.
Jadąc do pracy przesłuchuje sobie ichnią płytę i tak całkiem miło mi jest z tymi wspomnieniami