Trudno powiedzieć bez wglądu do umowy.Często sprzedają bardzo szybki internet,chociaż taki jest w danej miejscowości/ulicy niedostępny.
Może w tych 118 Euro była cena routera?...no i nie zapominaj o doliczeniu MwSt (VAT)
Jedyna rada,to przeczytać umowę i wtedy pogłówkować...

Zerknij tu;to jest oferta 1&1:

http://dsl.1und1.de/?linkId=ct.tea.btn. … 13b#pakete

Dziekuję za odpowiedzi.
Ciągle nie widziałam umowy co jak rozumiem jest tutaj sprawą kluczową.
ALE dostawca internetu zobowiązał się do zwrotu kosztów , czyli jednak było coś nie tak.
Najbardziej dziwi mnie zlecenie w banku, ktore jest na 40 euro , a bank wypłaca więcej ?
Jak to możliwe ?
Dodatkowy problem to możliwość porozumienia się z nimi. Po niemiecku i żadnego innego języka nie znają.
W szkołach uczą się angielskiego i ani "me" ani "be" po angielsku ? A myślałam, że Polska jest 100 lat za murzynami...

Gdzie ew. można prosić o sprawdzenie rzetelności wywiązywania się z umowy przez dostawcę ?
Czy jest do tego jakiś urząd /organ ?

Happy napisał:

Dziekuję za odpowiedzi.
Ciągle nie widziałam umowy co jak rozumiem jest tutaj sprawą kluczową.
ALE dostawca internetu zobowiązał się do zwrotu kosztów , czyli jednak było coś nie tak.
Najbardziej dziwi mnie zlecenie w banku, ktore jest na 40 euro , a bank wypłaca więcej ?
Jak to możliwe ?
Dodatkowy problem to możliwość porozumienia się z nimi. Po niemiecku i żadnego innego języka nie znają.
W szkołach uczą się angielskiego i ani "me" ani "be" po angielsku ? A myślałam, że Polska jest 100 lat za murzynami...

Gdzie ew. można prosić o sprawdzenie rzetelności wywiązywania się z umowy przez dostawcę ?
Czy jest do tego jakiś urząd /organ ?

W niemczech jest jezyk niemiecki, językiem urzędowym.Z grzeczności mogliby po angielsku, o ile są w stanie.
Co do rachunku, to dałaś tzw.Einzugsermöchtigung, tzn. firma telefoniczna może ściągnąć ile stoi w rachunku.Bez tego nie dostałabyś przyłącza innego, jak na prepaid.

Verbraucherzentrale.Tam można w pierwszej linii się zwrócić.

Ale czy jakiś urząd sprawdza rzetelność,to wątpię.Wszystko we własnym zakresie.

1. W Niemczech nie ma mozliwosci zlecenia bankowi pobierania tylko okreslonej kwoty na rzecz swiaczeniodawcy, daje sie po prostu zlecenie sciagania naleznosci w takiej kwocie, w jakiej swiadczeniodawca ja nalicza. Jesli klient sie z tym nie zgadza, moze w banku anulowac w ciagu 6 tygodni sciagnieta sume, ale bank nie jest strona w takich kwestiach. Spory o rozliczenia trzeba wyjasniac u swiadczeniodawcy

2. Pierwsza kwota moze byc wyzsza, bo wielu operatorow nalicza za pierwszym razem jednorazowa oplate aktywacyjna, ktora moze wynosci kilkadziesiat euro

3. Nawet jesli kazdy sie tu uczy jezyka angielskiego, jedynym jezykiem urzedowym jest tu jezyk niemiecki i zadna firma/zaden urzad nie musi sie komunikowac po angielsku, jesli sam z siebie nie chce/nie potrafi/nie czuje sie na silach

Happy napisał:

1. Myślałam , że suma zlecona bankowi przez właściciela konta jest obligatoryjna. Właściciel konta decyduje jaką sumę bankowi wolno wysłać , a nie odbiorca pieniędzy.

2.... ciągle nie widziałam dokumentów.

3. Język. Sprawa przekonania / otwartości na świat/ mentalności .

W państwach skandynawskich językiem urzędowym też jest język danego państwa. A jednak w urzędach
zatrudnia się osoby dwujęzyczne, ze względu na rzesze obcokrajowców przybywające do tych krajów.
W Niemczech jak się wypowiadacie jest przekonanie "tutaj są Niemcy i nie musimy rozmawiać w j. angielskim".

Dopytałam i wiem że w Niemczech języka angielskiego uczy się już od 5 kl szkoły podstawowej.
Dlaczego wobec tego nie chcą używać języka obcego , który znają i który w nauce jest banalnie prosty,
mając w kraju tak wielu obcokrajowców ? Po co więc uczyć się języka i nie używać ???
To tak jakby kobieta kupiła sobie nową sukienkę , do tego piękne buty i schowała je do szafy   
Albo mężczyzna kupił nowy samochód, zamknął w garażu i nie jeździł.
Wyobrażacie sobie taką sytuację ?   

Happy,mieszkam na pograniczu z Francją.To były tereny niemieckie.Ci ludzie ucza się języka niemieckiego.Kollmar jest niemieckim miastem , historycznie podchodząc do sprawy.Oni rozmawiają w domu po niemiecku.ale sprubój coś załatwić po niemiecku.Nichts.Nunca.Nada.Tu jest Francja, tu rozmawiamy po francusku.Nadmuchaj im.Możesz się burzyć,a i tak nie przeskoczysz.

Nemo napisał:

Happy,mieszkam na pograniczu z Francją.To były tereny niemieckie.Ci ludzie ucza się języka niemieckiego.Kollmar jest niemieckim miastem , historycznie podchodząc do sprawy.Oni rozmawiają w domu po niemiecku.ale sprubój coś załatwić po niemiecku.Nichts.Nunca.Nada.Tu jest Francja, tu rozmawiamy po francusku.Nadmuchaj im.Możesz się burzyć,a i tak nie przeskoczysz.

Ja się wcale nie burzę, po prostu dyskutuję. 
Czy myślisz, że tutaj na forum wśród 5-10 osób wywołam falę tsunami? hahaha
Dziwią mnie takie postawy , i nie tyle co wśród starszych , ale wśród młodego pokolenia niemieckiego.
Oni szczególnie powinni chcieć coś zmienić , oni powinni chcieć mówić po angielsku , praktykować
boooo UCZĄ SIĘ ANGIELSKIEGO W SZKOŁACH ! 

Moja koleżanka opowiadała, jechali przez skandynawię samochodem , gdzieś pobłądzili na wiosce ,
wyszła staruszka z gospodarstwa i zadziwiając poprawną angielszczyzną wyjasniła im drogę. Szczena im opadła.

W zakladzie jakiegoś przetwórstwa gdzie pracowała , pracownicy rodowici z ledwością szkoła podstawowa,
ale językiem angielskim zapierdzielali jak samochodziki. Polacy - nikt poniżej wyksz. średniego nie miał ,
ale angielski na poziomie o wieele gorszym. Dasz wiarę ?   

No nic zabieram sie za naukę niemieckiego hahahaha

ktos z Czarnego Lasu napisał:

Happy,
łatwo mówić - praktykować naukę jezyka. Nie wiem w jak niemieckim systemie edukacyjnym ale w polskich szkołach zajęć z native speakerem raczej nie ma. Tylko zasady, gramatyka itp. Też ważne ale myślenia i swobody wypowiedzi w obcym języku nie nauczy.

Native speakera mam na skype , gorzej z moją chęcią nauki , ciągle obiecuję sobie JUTRO zacznę
Chociaż ostatnio słuchałam holenderskiego programu (z napisami na dole ekranu) i byłam zaskoczona jak dużo rozumiem.
Znajomość innych języków bardzo pomaga. Wyrazy były podobne tylko np. z inną końcówką , inaczej akcentowane , wymawiane itp. Podobno po pierwszym piwie nauka języka idzie jak po maśle

To, ze kazdy tu sie uczy angielskiego od 5-tej klasy, nie znaczy, ze umie mowic po angielsku. Za komuny od 5-tej klasy kazdy Polak sie musial uczyc rosyjskiego, ktory jest bardziej spokrewiony z polskim niz angielski z niemieckim, a praktycznie nikt nie potrafil po 8 latach nauki powiedziec  3 poprawnych zdan po rosyjsku, bo mowil co najwyzej po polsku z ruskimi koncowkami.

We Francji, troche dalej od granicy niemieckiej, w ogole kompletnie olewaja ludzi, ktorzy nie znaja bardzo dobrze francuskiego. W krajach poludniowej Europy jest podobnie. To jest kwestia mentalnosci. Niemcy sa najwiekszym ludnosciowo krajem Unii Europejskiej i naprawde nie marudza nawet jak ktos straszliwie kalezcy jezyk, ale znajomosci, przynajmniej podstawowej, jezyka, oczekuja.

Violaxx napisał:

Zyjąc w danym kraju,należy znać język tego kraju,bo inaczej nie ma mowy o integracji.Szczególnie żenujący są  ludzie,przyjeżdżający do DE "na papiery",w celu... wiemy wszyscy jakim.

Wiadomo , w jakim celu dla euro ! W kocu moj dziadek oddal zycie za Niemcy to mi sie nalezy i juz.
Gdy przyjade do De , zycze sobie 2000 euro na raczke (nie chce mi sie pracowac) + zaplacony czynsz za 3 pokojowe mieszkanie + kilka tysiecy euro na urzadzenie sie . Niech nikt nie wymaga ode mnie znajomosci niemieckiego , jak chca sie ze mna dogadac to niech sobie tlumacza wynajma.
A jak chca zebym przyjechala do jakiegos urzedu niech wysla po mnie taxi. Autobusami nie bede jezdzila.
Jak przyjade do Niemiec rozejrze sie co mi sie jeszcze nalezy, ale na razie tyle.

Violaxx napisał:

Bardzo słuszne żądanie ale dlaczego tak skromnie?

Bo jestem bardzo skromna dziewczyna. Taka ladna, mila, sympatyczna jak spelnia sie moje zachcianki.
Niech sie ciesza , ze jestem rozsadna i  mam  tak male wymagania,
bo co by bylo gdybym chciala 10 tys. euro miesiecznie ?

Violaxx napisał:

Myślę,że skoro dziadek tak się "zasłużył",to bez problemu...może na Ukrainie był?Ci szczególnie się "zasłużyli" i nawet wnuki korzyści z tych "zasług" mają

Masz rację , jeden dziadek zasłuzyl sie dla Polakow , drugi dla Niemcow .
i mnie wnuczce zawsze i wszedzie sie nalezy, dziadkowie wiedzieli jak wnuczeta ustawic na przyszlosc , cooo ?

ktos z Czarnego Lasu napisał:

Nemo, toś Ty mój ziomal.
Też mieszkam rzut beretem od francuskiej granicy i zdarza mi się na zakupy do Francji jechać, choć moja znajomość francuskiego ogranicza się do merci, bonjour, au revoir...
I z moich doświadczeń wynika, że oni mówią po niemiecku. Brzmi to komicznie i może dlatego robią to niechętnie. Ale jak słyszą, że interlokutor też kaleczy, to się ośmieą.

Ano na to wygląda ziomalko.Dziś byłem na kawie z jedną bardzo fajną panią,która tu się czasowo opiekuje kimś.Poklachaliśmy i aż mi ulżyło.Fajnie jest sobie w ojczystym języku ,czasem porozmawiać.

No wiesz, w tym kauflandzie tyle zakretow miedzy alejkami, ze rodacy sie ostrzegaja: uwazaj k...wa